Widownia na kilkaset osób, kilkadziesiąt płuczni wbudowanych w ziemię, do których wodę doprowadzi dodatkowych kanał, nowe mostki i system barierek, wiaty dla zawodników i sędziów, a między tym wszystkim dużo elektroniki – tak ma wyglądać wkrótce teren przy zalewie. Złotoryjski ratusz daje mocny sygnał, że zbiornik na Kaczawie i okolice to dla miasta bardzo ważny pod względem rekreacyjnym obszar i zleca zaprojektowanie profesjonalnej areny do płukania złota, na której za 2 lata mają się odbyć mistrzostwa świata. Jak konkretnie to wszystko będzie wyglądać? Nad tym zastanowią się specjaliści.
Projekt będzie kosztował 88 tys. zł i ma być gotowy najpóźniej na początku przyszłego roku. To I etap zagospodarowania zalewu. Pracuje już nad nim firma ImerCon ze Swadzimia, która przedstawiła miastu najkorzystniejszą ofertę cenową. Ma zaprojektować arenę zawodów w płukaniu złota godną mistrzostw świata, która pozwoli rywalizować jednocześnie nawet 150 zawodnikom. Zlokalizowana będzie pomiędzy koroną zalewu a kanałem spustowym. O czym musi pamiętać projektant?
Przede wszystkim o tym, żeby zapewnić jak najbardziej sprawne przeprowadzenie konkurencji. Stąd wśród wytycznych Urzędu Miejskiego w Złotoryi znalazły się zapisy o maksymalnej automatyzacji zawodów i podziale całego terenu na wyraźnie odgrodzone od siebie strefy. Projektant ma tak zaplanować infrastrukturę, by jak najmniej czynności trzeba było wykonywać ręcznie. Dlatego arenę zawodów oplecie instalacja elektronicznego systemu mierzenia czasu, który już stosuje Polskie Bractwo Kopaczy Złota. Przy stanowiskach zawodniczych mają być na stałe wbudowane m.in. przyciski dla zawodników do pomiaru czasu, w wytycznych jest też mowa o zegarze widocznym dla zawodników i publiczności, tablicy wyników i systemie monitoringu wizyjnego rejestrującym zawody.
Najbardziej charakterystycznym elementem projektu, który ma być opracowany zgodnie z zasadami Światowej Federacji Płukaczy Złota, będą rzędy kwadratowych płuczni ze stojącą wodą. Wbudowane zostaną na stałe wzdłuż kanału spustowego z zalewu do Kaczawy. Ma być ich 30, każda o boku 1,5 m. Muszą być wykonane z trwałego tworzywa, by piasek można było z nich wydobywać bez obaw urządzeniami mechanicznymi.
Jak woda trafi do płuczni? Tu też cały proces ma być maksymalnie zautomatyzowany. Projekt powinien uwzględnić wybudowanie tzw. by-passa na strumyku wypływającym z zalewu (na zdjęciu obok), czyli kanału obejściowego, którym woda popłynie do płuczni. Zostanie tam przekierowana za pomocą istniejącego już jazu przelewowo-spustowego w koronie zalewu, który musi być jednak poddany modernizacji, bo jest przestrzały technologicznie. Trzeba m.in. naprawić mury betonowe jazu i koryta odprowadzającego wodę aż do mostku, a także wymienić elementy mechaniczne. Modernizacji umożliwi upust wody z zalewu zarówno przy dnie, jak i przy powierzchni.
Przypomnijmy, że remont śluzy to ważny element całego projektu nie tylko z uwagi na zbliżające się mistrzostwa świata. Złotoryjski magistrat chce, żeby zalew był znowu zbiornikiem całorocznym i poprawić stopień retencji wody na terenie Złotoryi. Do tego potrzebna jest zmiana pozwolenia wodno-prawnego. By miasto mogło wystąpić z wnioskiem do Wód Polskich, musi najpierw określić parametry przepływu wody. A tego nie da się zrobić bez remontu jazu.
Wracając do projektu areny pod mistrzostwa świata – ma się w nim znaleźć nie tylko strefa dla zawodników, ale również strefa dla widzów. Widownia będzie umieszczona naprzeciwko płuczni (w kierunku wiaduktu kolejowego) i powinna pomieścić co najmniej 300 osób, które będą siedziały na ławkach.
Na terenie zalewu mają też stanąć dwie wiaty: do rejestracji zawodników oraz dla sędziów. Projektant musi też pomyśleć o korekcie istniejącej zieleni lub nowych nasadzeniach oraz o sanitariatach z toaletami, umywalniami czy natryskami, które powinny być oczywiście wykonane w technologii bezdotykowej i tzw. wandaloodpornej.