Nie jesteśmy w tej chwili w stanie unieść jako stowarzyszenie kosztów remontu lokalu po Wenie, nasze ambitne plany pogrzebała pandemia i inflacja – wyjaśnia Barbara Zwierzyńska-Doskocz, prezeska Naszego Rio, w odpowiedzi na krytyczne komentarze, które pojawiły się pod jej adresem w internecie. Kandydatce w wyborach na burmistrza wypomina się, że zamiast doprowadzić dzierżawione na ul. Solnej pomieszczenia do ładu przyczyniła się do dalszej ich degradacji. Magistrat nie wyklucza wcześniejszego wypowiedzenia stowarzyszeniu umowy najmu zawartej do lipca 2030 r.
Temat lokalu miejskiego, w którym przed ponad 10 laty funkcjonowała restauracja Wena i który od blisko 5 lat dzierżawi Nasze Rio, na miesiąc przed wyborami wyciągnął Daniel Leks, były prezes nieistniejącego już innego złotoryjskiego stowarzyszenia – Złota Cooltura (zostało wykreślone z rejestru 2 lata temu). Napisał na Facebooku, że pomieszczenia zostały wydzierżawione przez miasto za 1 zł miesięcznie na 10 lat. Wpisy są bardzo niepochlebne dla Naszego Rio i prowadzącej je Barbary Zwierzyńskiej-Doskocz. Leks wypomina jej, że przez kilka lat nic nie zrobiła z lokalem, choć wiele obiecała. Posądza też radną i burmistrza o niegospodarność i zarzuca im, że lokal został wynajęty stowarzyszeniu w sposób nie do końca transparentny.
Wydzierżawienie lokalu, mimo że na bardzo korzystnych dla Naszego Rio zasadach, odbyło się jednak zgodnie z prawem. Ustawa o gospodarce nieruchomościami dopuszcza tryb bezprzetargowy, jeśli dzierżawa ma trwać dłużej niż 3 lata, a najemcą jest organizacja pożytku publicznego. Korzystając z tych przepisów, rada miejska 30 lipca 2020 r. przyjęła uchwałę, która zwolniła burmistrza z obowiązku organizowania przetargu przy zawarciu umowy najmu lokalu użytkowego przy ul. Solnej 19 w Złotoryi ze Stowarzyszeniem Nasze Rio (Zwierzyńska-Doskocz była już wtedy radną, podczas głosowania wstrzymała się od głosu).
Dlaczego cena za dzierżawę wynosi tylko za 1 zł? Tę kwestię reguluje z kolei zarządzenie burmistrza jeszcze z 2018 r., które określa, że stawka czynszu na lokale wynajmowane przez jednostki nieprowadzące działalności gospodarczej (w których dochody przeznacza się w całości na działalność statutową) o charakterze oświatowym, kulturalnym, wychowawczym, opiekuńczym, sportowym, turystycznym wynosi 1 zł netto miesięcznie.
Umowa na 10 lat została zawarta już dzień po uchwale rady, 31 lipca 2020 r. Przy czym była to druga umowa z Naszym Rio na lokal po Wenie – pierwsza została podpisana w czerwcu 2019 r. na krótki okres (stowarzyszenie szukało wtedy dla siebie nowej siedziby po tym, jak musiało po dwóch latach opuścić pomieszczenia Klubu Seniora przy ul. Konopnickiej, gdzie utworzyło Centrum Aktywności Społecznej Wulkan). Po roku Zwierzyńska-Doskocz wystąpiła jednak o dzierżawę długoterminową, tłumacząc, że taka umowa jest potrzebna stowarzyszeniu do starania się o kredyty na remont.
Lokal był w złym stanie technicznym, wymagał kapitalnego remontu i dużych nakładów finansowych. Miasto próbowało go sprzedać już w 2012 r., potem ponawiało ofertę w 2016, ale mimo obniżenia ceny z 400 do 200 tys. zł kupiec się nie znalazł. Fiaskiem zakończyła się też próba wynajęcia – nawet w promocyjnej cenie, za złotówkę od 1 m kw., którą magistrat podjął w 2018 r. Przez chwilę lokal był użytkowany przez Cech Rzemiosł Różnych, który zaczął nawet wyburzanie ścian. I na tym się skończyło. Dlatego w 2019 r. wydawało się, że powierzenie lokalu dosyć prężnie wtedy działającemu stowarzyszeniu (które wcześniej zaangażowało się w remont pomieszczeń po geodezji przy Konopnickiej i dzięki wolontariatowi pomogło doprowadzić je do ładu) jest najkorzystniejszym dla miasta rozwiązaniem.
– Prezes stowarzyszenia, pani Barbara Zwierzyńska-Doskocz, w zamian za korzystne warunki najmu zobowiązała się pozyskać środki na remont lokalu i wykonać remont we własnym zakresie – napisał na stronie miejskiej burmistrz Robert Pawłowski w odpowiedzi na pytanie jednego z internautów. Umowa stanowiła, że Nasze Rio wykona przebudowę, adaptację i remont na własny koszt bez możliwości zwrotu tych kosztów przez gminę miejską.
Remont do tej pory nie został jednak wykonany. Zapytaliśmy Barbarę Zwierzyńską-Doskocz, dlaczego?
– Gdy przejęliśmy ten lokal, nie działała w nim żadna instalacja i była w nim ogromna wilgoć. Ale jeszcze w 2019 r. przystąpiliśmy do prac porządkowych. Siłami wolontariuszy zdążyliśmy wywieźć kilka „big bagów” gruzu. W tym czasie byliśmy jeszcze zaangażowani w kończenie wielu projektów społecznych. Później jednak przyszła pandemia covid, która podcięła nam skrzydła – tłumaczy prezeska Naszego Rio. – Przez lockdown nie mieliśmy możliwości prowadzenia normalnej działalności, w tym tej odpłatnej. Na początku 2020 r. startowaliśmy w kolejnych konkursach na dofinansowanie projektów, ale nie było jak ich realizować, więc umowy nie zostały podpisane. Funkcjonowaliśmy w tamtym trudnym okresie bez rządowego wsparcia. Postanowiliśmy więc swoje siły skupić na walce z pandemią, szyjąc m.in. 20 tys. maseczek. Potem wybuchła wojna w Ukrainie i pojawiła się fala uchodźców, w pomoc którym również mocno się angażowaliśmy.
W liczącym 124 m kw. powierzchni lokalu po Wenie miało powstać centrum aktywności społecznej, z miejscem spotkań dla wolontariuszy, seniorów, z pracownią komputerową Orange, na prowadzenie której Nasze Rio otrzymało fundusze, gdy jeszcze miało siedzibę na Konopnickiej.
– Mieliśmy takie plany, ale to było w zupełnie innej rzeczywistości społeczno-gospodarczej, gdy nasze stowarzyszenie było „rozpędzone” i prowadziło wiele projektów – przyznaje Zwierzyńska-Doskocz. – Przed pandemią nosiliśmy się z zamiarem wzięcia kredytu na remont z funduszy europejskich przeznaczonych dla organizacji pozarządowych, była już przygotowana dokumentacja. Nic z tego nie wyszło przez covid i późniejszą inflację. Ceny poszły mocno w górę, wg naszych szacunków koszty remontu wzrosły przez te 4 lata kilkukrotnie, do ok. 400 tys. zł. Urząd miasta nam nie pomaga, a sami jako stowarzyszenie nie udźwigniemy remontu. W Wenie jest m.in. ogromny problem z wilgocią, nie spodziewaliśmy się, że aż taki. W 2021 r. napisaliśmy nawet projekt do budżetu obywatelskiego, który miał pomóc pozbyć się wilgoci, ale nie przeszedł weryfikacji.
Pytamy panią prezes, czy jej stowarzyszenie ma pomysł, co dalej z lokalem. – Nie płakalibyśmy, gdyby umowa dzierżawy została teraz ugodowo rozwiązana.
Ale podczas rozmowy z naszym portalem dodaje też: – Gdybym wygrała wybory, dążyłabym do tego, żeby powstało tam jednak centrum animacji życia społecznego i kulturalnego.
Wieloletnia zwłoka w remoncie, przy bardzo preferencyjnych warunkach najmu, budzi jednak skrajne reakcje internautów, zwłaszcza w kontekście startu Barbary Zwierzyńskiej-Doskocz w kwietniowych wyborach na burmistrza. Daniel Leks, który wywołał całą tę burzę w sieci, nie ma litości dla radnej. Pisze: „Ta kandydatka która ma zadbać o mieszkańców ma gdzieś to, że w kamienicy przy ulicy Solnej 19 nad wynajętym za 1 zł miesięcznie lokalu mieszkają ludzie. Nie interesuje jej to, że lokal który miał zostać wyremontowany i służyć podobno społeczności lokalnej niszczeje i jest nieogrzewany” (pisownia oryginalna).
Pytamy urzędników magistratu, czy mieszkańcy kamienicy skarżyli się na nieogrzewany lokal. Burmistrz twierdzi, że skarg dotąd nie było.
– A dziwię się – przyznaje.
W ratuszu analizowana jest możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy dzierżawy na Solną 19. „Stowarzyszenie od dłuższego czasu nie chce udzielić wiążącej odpowiedzi co do dalszych swoich zamierzeń dotyczących lokalu” – napisał burmistrz na stronie miejskiej. – Nasze Rio zobowiązało się do utrzymania lokalu w należytym stanie technicznym i sanitarnym. Jeśli uznamy, że nie wywiązało się z umowy, zakończymy ją – słyszymy w Wydziale Mienia Urzędu Miejskiego w Złotoryi.
Dlaczego do tej pory miasto nie wypowiedziało dzierżawy stowarzyszeniu? – Nie chciałem być posądzony o stłamszenie kolejnej inicjatywy społecznej w tym trudnym okresie, jaki mieliśmy ostatnio – wyjaśnia burmistrz. – Liczyłem cały czas, że coś się zmieni, że Nasze Rio powróci do dawnej aktywności społecznej. Ale może to był błąd i trzeba było wypowiedzieć umowę już 2 lata temu, gdy nic się nie działo w lokalu od dłuższego czasu – przyznaje Pawłowski.
Dodajmy, że miasto w ramach pomocy dla stowarzyszenia, a także żeby zabezpieczyć lokal przed degradacją wskutek nieogrzewania, zakupiło na wniosek prezeski Naszego Rio – już po podpisaniu umowy najmu – dwufunkcyjny piec gazowy do centralnego ogrzewania i zainstalowało go w dawnej Wenie (stowarzyszenie miało tam zamiar zrobić ogrzewanie podłogowe). Wszystko razem kosztowało ponad 12 tys. zł. Niestety niedługo potem ktoś włamał się do lokalu i piec został skradziony, a instalacja CO nie funkcjonuje do tej pory. Zwierzyńska-Doskocz zgłosiła kradzież na policji, ale sprawcy nie wykryto, a dochodzenie umorzono.
– Jako najemca powinna dopilnować majątku miasta – podkreślają urzędnicy Wydziału Mienia. – Stan lokalu był wiadomy pani prezes, podpisała się pod protokołem odbioru, jak również pod protokołem z instalacji pieca, który zamontowaliśmy tam na jej wniosek. W momencie rozwiązania umowy Stowarzyszenie Nasze Rio będzie zobowiązane do przywrócenia lokalu do stanu poprzedniego. A więc z piecem.