Szukali złota w piasku, wyciskali drewnianą sztangę, rzucali piłeczkami do miski, a nawet, mimo żaru lejącego się z nieba, tańczyli w cieniu sceny – tak diabetycy z różnych stron Polski bawili się dziś nad zalewem w Złotoryi. Niektórzy przyjechali aż z Olsztyna. Przyciągnęła ich atmosfera naszego miasta, ludzie z pozytywną energią i adrenalina, której dostarcza złotoryjska tradycja związana z płukaniem.
Gdy Ogólnopolskie Mistrzostwa Płukania Złota Diabetyków startowały 8 lat temu, brało w nich udział raptem 60 osób, które w kaloszach wchodziły do zalewu, by wypłukać drobinki drogocennego metalu. Dziś na imprezie pojawia się regularnie trzy razy tylu uczestników, a płukanie odbywa się na profesjonalnej Złotej Arenie, czyli w półautomatycznym systemie płuczni, który wybudowano na zeszłoroczne mistrzostwa świata. Sobotnia zabawa, choć przeprowadzona przez utytułowanych płukaczy z Polskiego Bractwa Kopaczy Złota, z profesjonalnym płukaniem miała jednak niewiele wspólnego.
– Tu nie ma mistrzów, nie ma zawodowców, tu wszyscy są równi, więc to znakomita okazja, żeby się bez presji sprawdzić w płukaniu złota. Wiele osób, nawet z naszego koła, które krępowały się wystartować w mistrzostwach Polski organizowanych przez PBKZ, na naszej imprezie czuje się bardziej ośmielonych i może swobodnie spróbować swoich sił, dobrze się przy tym bawiąc – mówi Monika Kaczmarek, prezeska Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków Koło w Złotoryi.
Z tych 180 osób, które pojawiły się na sobotnich mistrzostwach, do płuczni weszło ponad 50. Osobno płukały panie, panowie i dzieci (tu najszybciej 5 złotych ziarenek znalazła 5-letnia Sofia, która startowała w zawodach już po raz drugi – na zdjęciu tytułowym). Zabawa angażowała jednak znacznie szersze grono uczestników, bo zawodnikom pomagali członkowie rodzin, przyjaciele i znajomi, którzy nie tylko kibicowali, ale też wypatrywali „z brzegu” mieniących się w słońcu drobinek złota. Dobre oczy były dziś w cenie, co świetnie widać w naszej galerii.
Ci, którzy nie zdecydowali się ochłodzić w wypełnionych wodą płuczniach, na nudę narzekać nie mogli. Zorganizowano dla nich inne zabawy, m.in. rzut do miski płukacza czy zawody siłaczy. W tej drugiej konkurencji rekordzista wycisnął sztangę 100 razy, a rekordzistka 90.
– Płukanie złota to rodzaj aktywności w sam raz dla diabetyka. Ale nam jako organizatorom zależy, żeby nikt imprezy nie przesiedział za stołem, stąd te wszystkie atrakcje dodatkowe. To ma być dzień poświęcony na rekreację, aktywność fizyczną. To jest bardzo potrzebne wszystkim diabetykom – podkreśla pani Monika.
Na mistrzostwa przyjechali cukrzycy z kół w Legnicy, Jeleniej Górze, Pieńsku, Prochowicach, Wilkowie, Zagrodnie, Świerzawie i Tychach. Duża część z nich pojawiła się nad złotoryjskim zalewem po raz pierwszy. Przyjechał też autobus z Olsztyna, choć z przygodami, bo po drodze w środku nocy się zepsuł. Ale diabetycy z Warmii nie dali za wygraną i dojechali do Złotoryi mimo przeszkód.
– W zeszłym roku byliśmy mniejszą, 8-osobową grupą „zwiadowczą”. W tym roku zebraliśmy dwa razy większą. To daleka droga, ale zabawa z płukaniem złota przyciąga człowieka, a przy okazji możemy zobaczyć piękne okolice. Byliśmy w Dreźnie i Bolesławcu, zwiedziliśmy też Złotoryję. To nieduże, kameralne miasto, ale bardzo sympatyczne. Osoby, z którymi mieliśmy okazję się tu spotkać w zeszłym roku, miały mnóstwo fajnej, pozytywnej energii, więc choćby dlatego warto było tu wrócić: dla samych ludzi – mówi Iwona Skrodzka, wiceprezeska liczącego 100 członków Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków Koło Miejsko-Powiatowe w Olsztynie.
Złotoryjskie mistrzostwa to dla cukrzyków okazja do rekreacji na świeżym powietrzu, ale też przede wszystkim możliwość integrowania się podczas wspólnej zabawy z innymi osobami z podobnymi problemami zdrowotnymi, które mieszkają z innych regionach Polski. Pani Iwona to potwierdza.
– Płukanie złota to kawał ciężkiej roboty, ale nie jest to wysiłek, z którym diabetyk by sobie nie poradził. To jednocześnie świetna zabawa dostarczająca adrenaliny, wywołująca radość i uśmiech na twarzy, co pobudza do działania. Te wszystkie konkurencje wyzwalają takiego „powera” w człowieku. I to jest fajne, dlatego warto tu przyjeżdżać. Gdyby była taka możliwość, to przeniosłabym te mistrzostwa do siebie – śmieje się działaczka PSD z Olsztyna. – Impreza jest naprawdę super, Monika (Kaczmarek – dop. red.) daje z siebie mnóstwo energii, całą rodzinę w to zaangażowała, ale cukrzyca ma to do siebie, że całe rodziny nią żyją. Fajnie jednak, że podchodzimy do tego w ten sposób, to scala ludzi. Przychodzą do nas czasami osoby, które uważają, że cukrzyca to tragedia. A my przekonujemy je do tego, że trzeba nauczyć się z tym żyć, a nie z tym walczyć. To powinno być mottem tej imprezy: że z cukrzycą można się nauczyć żyć i jeszcze się z nią bawić. Niech w świat idzie przesłanie, że cukrzyca to nie tragedia – dodaje Skrodzka.
Złotoryjskie koło PSD coraz mocniej angażuje się w promowanie płukania złota w różnych regionach Polski. – Ostatnio byliśmy na przykład w Sosnowcu. Nasi diabetycy zarazili się bakcylem płukania, podoba im się to bardzo – przyznaje Monika Kaczmarek. Zauważył to również burmistrz Robert Pawłowski podczas otwarcia sobotniej imprezy. – Wasze stowarzyszenie powinno się nazywać Polskim Stowarzyszeniem Turystyki i Diabetyków – zażartował samorządowiec. – Monika kursuje po całej Polsce, promując nasze miasto, ściąga całą Polskę do Złotoryi i też promuje nasze miasto. I za to jej bardzo serdecznie dziękuję.
Dodajmy, że sobotni upał łagodził saturator RPK, który pojawił się nad zalewem. Wody więc uczestnikom imprezy nie brakowało. W ciągu dwóch godzin obsługa dystrybutora podała spragnionym ponad 200 kubeczków napoju chłodzącego (prawie 50 litrów).
Przypomnijmy też, że jeszcze dziś nad zalewem odbędzie się koncert Sekcji Rapu (więcej o tym TUTAJ), a po nim dyskoteka.