Burmistrz rozmawiał w poniedziałek z dyrektorem jednej z kolejowych spółek o potrzebie „uporządkowania” na terenie Złotoryi statusu nieruchomości należących do PKP. Na nieczynnym od dawna złotoryjskim dworcu porządki w dosłownym tego słowa znaczeniu trwają już jednak od kilku dni. W przyszłym tygodniu na peronie mają się pojawić ważni goście z Warszawy, i to „z samej góry”, by podpisać nie mniej ważną dla miasta umowę. To będzie krok milowy do powrotu pociągów pasażerskich do Krainy Wygasłych Wulkanów – zapowiadają wtajemniczeni.
Jest co sprzątać, bo dworzec kolejowy w Złotoryi zarasta od lat. Akcja odkrzaczania torowisk i peronów idzie pełną parą. Widać już nawet wyraźnie tablicę z nazwą stacji. Z ziemi zbierane są suche liście i śmieci, wycinane są samosiejki. Jak okiem sięgnąć, leżą stosy gałęzi.
Nic tak nagle nie dzieje się oczywiście bez przyczyny. We wtorek 14 marca na dworzec mają przyjechać politycy z pierwszych stron gazet. Kto? Mówi się o marszałkini Sejmu Elżbiecie Witek i ministrze infrastruktury Andrzeju Adamczyku. Będą patronami umowy, którą uroczyście podpiszą przedstawiciele samorządu województwa dolnośląskiego i spółki PKP PLK. Otworzy ona drogę do ogłoszenia w najbliższych miesiącach przetargu na modernizację linii kolejowej z Legnicy przez Złotoryję do Jerzmanic-Zdroju i dostosowanie jej do współczesnych prędkości rozwijanych przez pociągi.
– To będzie jeden z najważniejszych kroków w przywracaniu połączeń pasażerskich do Złotoryi, więc w takim momencie obecny powinien być gospodarz całego projektu. A za gospodarza uważam panią marszałek Elżbietę Witek. Bez jej potężnego wsparcia oraz bez otwartości i pomocy ministra Adamczyka nie bylibyśmy w tym punkcie, w którym znajdziemy się we wtorek – tłumaczy Piotr Karwan, radny sejmiku dolnośląskiego i wielki orędownik powrotu naszego miasta na mapę kolejową Polski (na zdjęciu obok, po prawej stronie). – Jesteśmy tuż przed rozpoczęciem realizacji inwestycji. Ten sukces ma jednak więcej ojców. Ma go w burmistrzu Robercie Pawłowskim, z którym podzielamy kolejową pasję i od lat mówimy jednym głosem w tej sprawie, oraz w marszałku Cezarym Przybylskim i zarządzie województwa, który przecież złożył wniosek do programu Kolej+ i który będzie współfinansował modernizację. Dzięki tym wszystkim ludziom mamy bardzo dobry klimat w Złotoryi pod powrót kolei, wszystkich ich łączy ten właśnie jeden cel. Cieszę się więc, że spotkamy się we wtorek w tak symbolicznym miejscu.
Podpisanie umowy będzie oznaczało, że przejeżdżamy ze stacji „czy w ogóle będzie remont linii kolejowej” do stacji „kiedy remont się zakończy”. Karwan, który jest w kontakcie z dyrektorami z PLK, twierdzi, że roboty modernizacyjne nie powinny trwać zbyt długo, bo przecież linia, choć zdezelowana i oferująca żółwią prędkość, cały czas jest jednak w użytkowaniu i nie zdemontowano na niej żadnego ważnego elementu torowiska, tak jak ma to miejsce chociażby kawałek dalej, za Jerzmanicami w kierunku Lwówka Śląskiego.
– Za mojej obecnej kadencji w sejmiku ruszą roboty, a w kolejnej mojej kadencji zaczniemy jeździć pociągami – uśmiecha się radny. Czy to nie zbyt przesadny optymizm? – Do tej pory byłem w tej sprawie optymistą i nie pomyliłem się. Większość formalności mamy już za sobą – odpowiada. – Ale podniosę jeszcze bardziej poziom optymizmu i powiem tak: ta umowa, a następnie ogłoszenie przetargu i wyłonienie wykonawcy da zupełnie nowy impuls w rozwijaniu kolei w tym regionie Dolnego Śląska i ułatwi podejmowanie następnych decyzji, choćby tych dotyczących odbudowy przez samorząd województwa linii kolejowej z Jerzmanic do Lwówka. Dlatego wtorkowe wydarzenie będzie krokiem milowym w likwidowaniu wykluczenia komunikacyjnego powiatów złotoryjskiego i lwóweckiego – dodaje Karwan.
Oby tak do tego podeszły również władze PKP SA, które będą odpowiedzialne za remont zapuszczonego złotoryjskiego dworca. Na razie jednak nie wygląda to dobrze. Złotoryja i owszem, jest na liście dworców do remontu, ale dopiero na… 151. miejscu. Taką niezbyt optymistyczną informację przekazał ostatnio Tadeusz Szulc, dyrektor Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP we Wrocławiu, który w poniedziałek przyjechał na rozmowy do ratusza i spotkał się nie tylko z burmistrzem Robertem Pawłowskim, ale i wójtem Janem Tymczyszynem. Panowie rozmawiali także o remoncie stacji w Jerzmanicach-Zdroju oraz o podziale należących do PKP działek przy złotoryjskim dworcu (na jednej z nich miasto chce wybudować parking dla podróżnych) i przekazaniu gminie miejskiej drogi na ul. Dworcowej.
Taka tematyka spotkania może jednak świadczyć o tym, że coś wreszcie ruszyło w sprawie dworca PKP w Złotoryi. I oby. Obiekt przestawia sobą w tej chwili obraz nędzy i rozpaczy. To wrażenie spotęguje nowa trakcja i nowoczesne składy Kolei Dolnośląskich, które wkrótce dowiozą tu pasażerów. Gdy wysiądą na sypiącym się, dziurawym peronie i przejdą obok obdrapanego budynku z oknami zabitymi dechami, cały czar z powrotu kolei może prysnąć. W 2019 r. dyrektor Szulc informował na jednym ze spotkań w Złotoryi, że jego oddział wyremontował w ciągu dwóch lat 8 dworców na Dolnym Śląsku. W takim tempie, jeśli nie awansujemy po drodze na „liście kolejkowej”, na remont stacji w Złotoryi może przyjść czas około roku… 2060.
Piotr Karwan i tu jest jednak optymistą. – Gdy będzie już wykonawca robót na linii, zmieni się perspektywa na wiele spraw związanych z powrotem pociągów pasażerskich do Złotoryi – uśmiecha się.
Przypomnijmy, że w Urzędzie Miejskim w Złotoryi powstała już nawet kilka lat temu koncepcja stworzenia na terenie dworca PKP nowoczesnego węzła przesiadkowego, tzw. centrum intermodalnego – z dużym parkingiem (samochodowym i dla rowerów), przystankiem dla busów i autobusów, centrum handlowym czy stacją do ładowania samochodów elektrycznych. Teren wokół obiektu miałby zostać tak zagospodarowany, by powstała infrastruktura pozwalająca na wygodną przesiadkę z samochodu, roweru czy autobusu do pociągu, bez pokonywania zbędnych odległości. Ten pomysł jest cały czas na stole podczas rozmów z PKP, dlatego miasto stara się o przekazanie części gruntów należących do kolei.
– Chcielibyśmy również wydzierżawić od PKP część obiektu i stworzyć na I piętrze budynku dworcowego miejsce dla złotoryjskich organizacji pozarządowych – zapowiada burmistrz Pawłowski.