Pierwsze koty za płoty – wczoraj ponad 20 kolarzy przejechało na próbę trasę tegorocznej Złotej Wstęgi Kaczawy. Ten szosowy klasyk odbędzie się już w najbliższą niedzielę. Rekonesans był bardzo udany. – Życzylibyśmy sobie takiej pogody i takich widoków za tydzień – mówili zawodnicy.
Kolarze wzięli na celownik krótszy dystans w kategorii „fun”. W tej wersji wyścig jest w zasięgu każdego amatora, który ma rower kolarski i go używa. Trasa licząca 54 km jest co prawda dłuższa niż rok temu, ale wiedzie po zupełnie innej części Pogórza Kaczawskiego: przez Sędziszową, Sokołowiec, Proboszczów, Pielgrzymkę i Zagrodno, przez co jej profil jest dużo mniej wymagający. Podczas wczorajszego sprawdzianu liczniki na rowerach pokazały przewyższenie ponad 400 m. Całą pętlę można pokonać w ciągu dwóch godzin, nawet jeśli będzie to tempo rekreacyjne.
Na dystansie „fun” jest 6 niezbyt trudnych podjazdów. Duże trudniejsze zadanie czeka kolarzy, którzy będą rywalizować na dłuższej, 81-kilometrowej trasie w kategorii „pro”. Tutaj wyścig wjedzie już w Góry Kaczawskie, a zawodników czekają m.in. podjazdy w Podgórkach oraz Janówku. Suma przewyższeń sięgnie 900 m.
Skąpana w słońcu Kraina Wygasłych Wulkanów, ze swoimi krętymi drogami wijącymi się pomiędzy zalesionymi wzgórzami i polami rzepaku, mogła w niedzielę zachwycić kolarzy. Wyścig ma już co prawda jeden kolor w nazwie, ale dzięki tej żółto-zielonej szachownicy pokrywającej o tej porze roku Pogórze Kaczawskie, które mocno nawiązują do barw na herbie Złotoryi, jeszcze bardziej kojarzy się z ziemią złotoryjską. – Trasa jest może niezbyt wymagająca, ale z pewnością bardzo malownicza, przyjemnie się po niej jechało – podsumowywali kolarze.
Złota Wstęga Kaczawy zostanie rozegrana po raz trzeci w ramach cyklu PKO Ubezpieczenia Via Dolny Śląsk (o imprezie więcej pisaliśmy TUTAJ). Zapisy cały czas trwają. Aby się zgłosić, wystarczy kliknąć TUTAJ.