Dni Złotoryi rozpoczęte! Na razie nieoficjalnie, bo to dopiero o godz. 17, ale pierwsza impreza w programie święta miasta już za nami. Przed południem blisko setka biegaczy wzięła udział w I Złotoryjskim Półmaratonie Między Wiatrakami.
Na starcie pod Basztą Kowalską stanęło 98 biegaczy, w tym siedmioro z niemieckiego Pulsnitz. Sygnał do rywalizacji dał wystrzałem z pistoletu burmistrz Robert Pawłowski. Trasa liczyła dokładnie 21 km i 97 m i otrzymała atest PZLA, więc gdyby komuś udało się pobić jakiś rekord w półmaratonie, wynik zostałby oficjalnie uznany. Zawodnicy biegli przez złotoryjską starówkę na ul. Zagrodzieńską i dalej do farmy wiatrakowej pomiędzy Nową Wsią Złotoryjską i Łukaszowem. Tam robili 3 rundy i wracali do Złotoryi, na metę w Rynku.
Najszybszemu dziś Adamowi Marysiakowi z Nowej Soli pokonanie całego dystansu zajęło 1 godz. 15 min i 20 sek. Na 17. kilometrze oderwał się od reszty stawki i samotnie dobiegł do mety, wyprzedzając o ponad minutę Jacka Jędrasiewicza i o ponad 2 minuty Roberta Pontusa.
– Początek był łatwy, bo z górki, potem pod górkę, ale generalnie trasa nie należała do najtrudniejszych, było płasko, do tego piękne widoki na góry i wiatraki, dużo kibiców, więc czego chcieć więcej? – powiedział na mecie uradowany zwycięzca, który nie miał nawet specjalnej zadyszki.
Trasa półmaratonu rzeczywiście prowadziła w większości po płaskim terenie, ale cienia było na niej jak na lekarstwo. Niektórym słoneczny dzień dawał się we znaki. Biegaczom starali się nieco ulżyć strażacy z OSP Olszanica, którzy przywieźli na rundy koło wiatraków prawie 6 metrów sześc. wody w swoich samochodach gaśniczych i zraszali nią zawodników.
Wśród pań wygrała Sandra Nowak, także zawodniczka klubu Astra z Nowej Soli, która na metę wbiegła jako siódma z czasem 1 godz. 22 min. Dwie minuty po niej zameldowała się w Rynku Anna Ficner (1 godz. 24 min.), a trzecia była Elżbieta Kowalewska (1 godz. 30 min.).
Organizatorzy wprowadzili dodatkową klasyfikacje dla biegaczy z powiatu złotoryjskiego. Tu najlepsi okazali się Maciej Dawidziuk, który przekroczył linię mety jako piąty, oraz wspomniana już Anna Ficner.
Pierwszą trójkę w każdej kategorii wiekowej medalami i pucharami dekorowali sołtyska Nowej Wsi Złotoryjskiej Anna Mrozek, jedna z pomysłodawców imprezy, oraz zastępca burmistrza Złotoryi Paweł Kulig. Najszybsi zawodnicy w klasyfikacji open mogli ponadto liczyć na nagrody pieniężne. Były też nagrody dla najstarszych uczestników półmaratonu.
W biegu wzięło udział trzech półmaratończyków z wózkami dziecięcymi. Był wśród nich m.in. Dominik Komendacki, który biegł z 11-miesięcznym synkiem. – To jego pierwszy półmaraton, dotąd jeździł ze mną tylko na treningi, trenujemy razem od lipca. Chyba mu się podobało, prawie cały bieg przespał, obudził się dopiero na mecie – powiedział nam na mecie biegacz z Głogowa. Osobnej klasyfikacji dla zawodników z wózkami nie prowadzono, organizatorzy wręczyli jedynie maluchom nagrody specjalne w postaci maskotek, ale Złotoryja może mieć satysfakcję, bo jako pierwszy z wózkiem do mety dobiegł Marcin Pawłowski.
Przypomnijmy, że biegi stają się tradycją Dni Złotoryi. Podczas poprzedniej edycji święta miasta mieliśmy kryterium uliczne Złota Dycha. Tym razem dystans był ponaddwukrotnie dłuższy. – Złota Dycha pozostaje Złotą Dychą, będzie się odbywała zawsze w maju. Natomiast pojawił się ostatnio pomysł, by jesienią organizować w naszym mieście półmaraton. Przesunęliśmy go wyjątkowo w tym roku na sierpień, żeby się wpisać w Dni Złotoryi. Ale gdy święto miasta wróci na swoje miejsce w kalendarzu, wróci do programu Złota Dycha – tłumaczy Adam Skórka, jeden z organizatorów obydwu biegów.