To będzie prawdopodobnie największa w tym roku impreza na ziemi złotoryjskiej. W jutrzejszym Bike Maratonie i niedzielnej Złotej Wstędze Kaczawy wystartuje ok. 1,2 tys. amatorów kolarstwa. Zapowiada się więc znakomita promocja walorów rekreacyjnych Złotoryi o okolic. Burmistrz Robert Pawłowski i wójt Jan Tymczyszyn już teraz zapowiadają, że będą się starali, aby wyścigi zostały u nas na dłużej.
– Przed nami dwa rowerowe wydarzenia dla amatorów. W sobotę 5 września Bike Maraton w Leszczynie, sympatycznej małej miejscowości, która po raz pierwszy przywita uczestników. Zaplanowaliśmy 4 dystanse, od rodzinnego, fun, do dystansu giga, na którym zostanie rozegrana edycja Pucharu Polski w MTB. A w niedzielę zapraszamy na Rynek w Złotoryi, gdzie wystartuje Złota Wstęga Kaczawy, czyli Szosowy Klasyk. To wszystko w ramach cyklu wyścigów PKO Ubezpieczenia Via Dolny Śląsk. Spodziewamy się przyjazdu ok. 800 uczestników Bike Maratonu i ok. 400 kolarzy startujących w Złotej Wstędze Kaczawy – zapowiedział Maciej Grabek, główny organizator kolarskiego weekendu, podczas konferencji prasowej, która odbyła się wczoraj w złotoryjskim ratuszu.
Leszczyna debiutuje w Bike Maratonie – imprezie o 20-letniej tradycji. Po wyścigach w Szklarskiej Porębie, Kowarach i Zieleńcu ma być miłą niespodzianką dla uczestników cyklu.
– Trasy są bardzo malownicze i widokowe. Niektórym zawodnikom może się wydawać, że po kilku wyścigach w górach przyjadą do Leszczyny odpocząć na płaskim. Nic z tego, jest tutaj gdzie się zmęczyć, bo trasy są bardzo interwałowe, z licznymi podjazdami i zjazdami – zdradza Maciej Grabek.
Na najdłuższym dystansie drogi i bezdroża Pogórza Kaczawskiego zaprowadzą kolarzy z Leszczyny aż pod Gozdno. Tam zawodnicy wjadą nawet na chwilę na singletrack. Prace przy przygotowaniu tras prowadzone są od wtorku. Do ich wyznaczenia organizatorzy zużyją ok. 1,5 tys. strzałek i tabliczek informacyjnych, co świadczy o ogromnej skali całego przedsięwzięcia. Przy organizacji zawodów pracuje ponad 100 osób. Dziś do Leszczyny mają przyjechać 3 ciężarówki sprzętu potrzebnego do zabezpieczenia startu i mety oraz biura zawodów.
Maraton MTB w Leszczynie to zaledwie pierwsza odsłona kolarskiego weekendu. Dzień później, w niedzielę, odbędzie się kolejny wyścig w ramach cyklu PKO Ubezpieczenia Via Dolny Śląsk – Szosowy Klasyk Złotoryja, czyli Złota Wstęga Kaczawy. Wstęga to wyścig dla amatorów z ponad 30-letnią tradycją. W tym roku pojedzie po zupełnie nowej trasie. Dzięki włączeniu do serii PKO Ubezpieczenia Via Dolny Śląsk zyskał ogromnie na popularności. Start i meta zlokalizowane będą w złotoryjskim Rynku. Pierwsi zawodnicy ruszą na trasę o godz. 11.
We wczorajszej konferencji prasowej wziął udział także wójt gminy wiejskiej Złotoryi. Jan Tymczyszyn podkreślał, że Bike Maraton i wyścig szosowy o Złotą Wstęgę Kaczawy świetnie wpisują się w ideę promocji terenów rekreacyjnych, które posiada gmina. Na zawody przyjadą bowiem amatorzy roweru nawet z odległych zakątków Polski.
– Kolarze będą gościć w malowniczych rejonach Leszczyny i Wilkowa po raz pierwszy. Są to tereny, które na pewno zapadną wszystkim uczestnikom głęboko w sercach i będą tutaj chętnie powracać. Myślę, że ta impreza będzie na wiele lat zapisana w kalendarzu nie tylko miasta, ale i naszej gminy – mówił Jan Tymczyszyn.
Ekscytacji nadchodzącym weekendem nie kryje również burmistrz Robert Pawłowski, wielki entuzjasta roweru. – Niezmiernie się cieszę, że Bike Maraton i Klasyk Szosowy zagościły na ziemi złotoryjskiej. Druga radość to ta, że udało nam się z wójtem gminy wiejskiej Złotoryi razem podejść do tego tematu i ściągnąć dwa bardzo interesujące wyścigi, które pokażą piękno naszej ziemi. Mam nadzieję, że w przyszłości przyciągną setki, jeśli nie tysiące rowerzystów i kolarzy z całej Polski, a także z zagranicy – zaznacza Robert Pawłowski, który w ostatnich dniach przejechał całą trasę Złotej Wstęgi, i to na dwóch dystansach. Co o niej mówi?
– Jest ciekawa, nawet bardzo. Zwłaszcza na podjazdach w Podgórkach oraz z Leszczyny do Stanisławowa. Gwarantuję, że ci, którzy ją przejadą, nazwy tych miejscowości zapamiętają do końca życia, nawet jeśli cały czas będą jechać z nosem w siodełku innego kolarza. Ale zadowolenie, gdy się już wjedzie na taką górę, jest naprawdę niesamowite – uśmiecha się burmistrz.
Więcej o sportowym weekendzie w Złotoryi i okolicach pisaliśmy TUTAJ i TUTAJ.