Miał być łup związany z gorączką złota, a skończy się prawdopodobnie na dłuższej odsiadce i grubej kasie do spłacenia. Policja przedstawiła zarzuty chuliganowi, któremu tak spodobała się żółto-zielona flaga Złotoryi, że doprowadził przy okazji do roztrzaskania stylowej latarni ulicznej. Wszystko działo się w biały dzień w Rynku, przy świadkach. Straty sięgają kilkunastu tysięcy złotych. Miasto sprawdza, jaki jest stan pozostałych lamp.
Do zdarzenia doszło w niedzielę ok. godz. 10 w centrum Złotoryi. Zarejestrowała je telefonem komórkowym kobieta, która była świadkiem całej sytuacji. Od razu zgłosiła o zniszczeniu dyżurnemu policji.
Nagranie (można je obejrzeć pod artykułem w wersji opublikowanej przez policję, w sieci jest jednak również dostępny dłuższy materiał z dźwiękiem) przedstawia dość kuriozalną scenę. Na filmie widać, jak uczepiony latarni mężczyzna chwyta za drzewiec flagi, wyciąga ją z uchwytu umieszczonego ok. 3 m nad ziemią i zeskakuje na chodnik. Wtedy dzieje się jednak coś nieprzewidzianego – rozkołysana latarnia przechyla się i upada, tuż za plecami zaskoczonego mężczyzny. Słychać łoskot i dźwięk tłuczonego szkła, a na granitowe płyty wysypuje się ziemia z kwietnika umieszczonego poniżej kloszów. Mężczyzna chwiejnym krokiem oddala się od latarni w kierunku ul. Mickiewicza, oglądając się co chwilę i wołając bełkotliwym głosem: „To nie ja!”.
Na filmie uwagę przykuwa jeszcze coś. Bezpośrednimi świadkami zniszczenia jest kilka innych osób, które wyprowadzają psy, siedzą na ławce obok albo po prostu przechodzą ulicą, obojętnie idąc dalej. Ich reakcja na akt wandalizmu jest słaba, poza paroma okrzykami w tle – wręcz żadna. Z informacji, które uzyskaliśmy od policji, wynika, że nie było innego zgłoszenia poza tym od kobiety, która nagrała całe zdarzenie.
– Policjanci, którzy dotarli na miejsce, w rozmowie z kobietą ustalili, że mężczyzna dwukrotnie wspinał się na latarnię uliczną. Jego celem było prawdopodobnie zdjęcie flagi z barwami miasta. Pierwsza próba okazała się nieskuteczna, natomiast za drugim razem mężczyzna zdjął flagę. Niestety spowodował również, że lampa złamała się u podstawy i runęła na chodnik – relacjonuje asp. Dominika Kwakszys, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi.
– Mężczyzna podejrzany o ten czyn został zatrzymany bezpośrednio po popełnionym przestępstwie. Trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu został przesłuchany i usłyszał zarzut umyślnego zniszczenia mienia, a jego czyn został zakwalifikowany jako występek o charakterze chuligańskim. O jego losie będzie decydował sąd. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności – dodaje funkcjonariuszka.
Podejrzany to 37-letni mieszkaniec Złotoryi, który ma na swoim koncie już niejedno wykroczenie porządkowe. Łączne straty po jego ostatnim „występie” zostały oszacowane przez Urząd Miejski w Złotoryi na kwotę kilkunastu tysięcy złotych. Zakup nowej stylizowanej latarni to koszt 9835 zł, do tego trzeba doliczyć montaż. Zniszczeniu uległy także zawieszone na lampie kwietniki.
Do całego zdarzenia zapewne by nie doszło, gdyby nie chęć zdobycia flagi. To element dekoracyjny, który cieszył się w miniony weekend sporym zainteresowaniem wśród mieszkańców. RPK naliczyło, że podczas Dni Złotoryi w całym mieście zginęło aż 12 flag. W żadnym innym przypadku nie doszło jednak przy okazji kradzieży do takich zniszczeń jak przy „lipkach”.
Latarnia stała w Rynku od czasu rewitalizacji tej części miasta, czyli od 2010 r. Tego typu urządzeniom nie sprzyja niestety ani posypywanie chodników solą w zimie, ani załatwianie na nie potrzeb fizjologicznych przez psy. W obydwu przypadkach może dojść do korozji, która osłabia mocowanie latarni do fundamentu.
– To problem, który dotyczy nie tylko latarni, ale także nóżek od koszy na śmieci czy słupków drogowych, czyli generalnie metalowych elementów małej architektury. Stąd nasz apel do mieszkańców, by zwracali uwagę, gdzie się załatwiają ich czworonożni pupile – słyszymy w Oddziale Estetyki i Zieleni Miasta RPK, którego pracownicy zaraz po zdarzeniu zabezpieczyli miejsce upadku latarni, izolując kable elektryczne, usuwając zniszczone elementy i sprzątając teren.
Magistrat dmucha na zimne i dla bezpieczeństwa mieszkańców zlecił w poniedziałek przeprowadzenie dodatkowego przeglądu, by zapobiec ewentualnej powtórce niedzielnego zdarzenia. Sprawdzany był stan posadowienia słupów latarni w fundamentach. Trzy z nich zostaną wymienione na nowe.
Dodajmy, że przypadek wspinaczki z Rynku nie jest odosobniony. Stylowe latarnie posiadają charakterystyczne przetłoczenia, które ułatwiają wchodzenie na nie. Kuszą tym zwłaszcza dzieci. Służby komunalne mają więc apel do mieszkańców, by nie wspinać się na latarnie, które do tego nie służą.
fot. Nasza Złotoryja i Okolice/Facebook