25 mieszkańców ul. Łąkowej zostało ewakuowanych ze swoich domów, gdy w jednym z budynków zaczął się ulatniać gaz. Do wybuchu nie doszło, bo ludzie wszczęli alarm i w porę pojawiła się straż pożarna. Narozrabiali prawdopodobnie złodzieje, którzy wynieśli część instalacji gazowej na złom.
Zdarzenie miało miejsce kilka dni temu. – Mieszkańcy jednego z budynków wielorodzinnych przy ul. Łąkowej zadzwonili na numer alarmowy i poinformowali, że na ich podwórzu wyraźnie wyczuwalny jest gaz. Dyżurny na powiatowym stanowisku kierowania wysłał na miejsce 2 zastępy strażaków, którzy przeprowadzili na ul. Łąkowej rekonesans z użyciem detektora wielogazowego, próbując ustalić źródło wycieku – relacjonuje Marcin Grubczyński z Komendy Powiatowej PSP w Złotoryi.
Okazało się, że gaz ulatniał się w dużym i nieużytkowanym budynku gospodarczym stojącym w pobliżu budynków nr 3 i nr 5. Została w nim częściowo zdemontowana i uszkodzona instalacja, tzw. gałązka gazowa.
Na miejsce natychmiast wezwano pogotowie gazowe i policję. Straż wyznaczyła też strefę bezpieczeństwa, ewakuując ludzi przebywających w odległości 150 m źródła wycieku gazu, czyli w obszarze zagrożonym wybuchem. Sprowadzono też przedstawiciela Urzędu Miejskiego w Złotoryi.
Mieszkańcy powrócili do swoich domów dopiero wtedy, gdy pogotowie gazowe zabezpieczyło uszkodzoną instalację, zakręcając zawór, a straż sprawdziła, że nie ma dodatkowego zagrożenia pożarowego. Nikt nie odniósł obrażeń.
Wg policji, instalacja została prawdopodobnie uszkodzona w wyniku kradzieży jej elementów. Wątpliwości co do tego nie mają okoliczni mieszkańcy. – Trochę to mogło ważyć, więc ktoś wyniósł na złom – usłyszeliśmy od jednego z nich. Nie wiadomo na razie, kto był tak bezmyślny i kradzieżą spowodował zagrożenie dla kilkudziesięciu osób. – Dzielnicowy skontaktował się z właścicielem obiektu. Został on zobowiązany do zabezpieczenia budynku przed dostępem osób trzecich – mówi sierż. Dominika Kwakszys, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi. Na ogrodzeniu zawisły już tabliczki o zakazie wstępu. Czy to wystarczy? Mieszkańcy Łąkowej w to wątpią. – Od wielu lat nic się tutaj nie dzieje, więc do budynku wchodzi, kto chce – mówią.
Przypomnijmy, że to nie pierwsze tego typu zdarzenie w ostatnich tygodniach w Złotoryi. Pod koniec sierpnia gazem „zapachniało” na ul. Brzozowej. W niezamieszkałym budynku jednorodzinnym zniknął piec gazowy. Prawdopodobnie został skradziony, a ten, kto go wymontował, nie przejmował się zabezpieczeniem instalacji. Gazu było w powietrzu tyle, że w każdej chwili mogło dojść do wybuchu. Cudem nie doszło.