108 karabinów i 8 dział wystrzeli w weekend w Złotoryi. Do miasta wracają rekonstruktorzy, by odegrać inscenizację bitwy na pamiątkę wydarzenia z 1813 r. W organizowanym po raz trzeci biwaku historycznym nie zabraknie nowości. Atrakcyjnie dla widzów zapowiada się przemarsz przez starówkę wielobarwnych regimentów i zwiedzanie obozu wojskowego.
Tegoroczna inscenizacja bitwy jest przygotowywana pod hasłem „Miasto w ogniu”. Ale organizatorzy uspokajają – nikt nie będzie podpalał Złotoryi. To po prostu nawiązanie do historii. – Co roku staramy się pokazać widzom jakiś nowy fakt historyczny dotyczący bitwy. Rok temu była to inscenizacja walk w czworoboku pod Wilczą Górą, która rzeczywiście miała miejsce w sierpniu 1813 r. Tym razem będzie to scena pokazująca, co działo się w mieście zaraz po jego zdobyciu przez wojska napoleońskie. Otóż co odważniejsi mieszkańcy wyszli podczas bitwy na mury i pomagali obrońcom. Francuzi widzieli, że poza żołnierzami strzelają do nich również cywile. Dlatego gen. Jacques Lauriston, który dowodził wojskami napoleońskimi, ponoć wściekł się bardzo i po zdobyciu miasta rozkazał je spalić. Stąd podtytuł tegorocznej inscenizacji. Zapalono nawet pochodnie, ale zanim żołnierze rozbiegli się na ulice, generał uległ błaganiom rajców – opowiada Cezary Skała, pomysłodawca biwaku i jeden z jego organizatorów, założyciel Stowarzyszenia Historycznego III Pułku Piechoty Legionu Irlandzkiego Cudzoziemskiego.
W rolę rajcy miejskiego, który przekaże hołd mieszkańców Goldbergu dla zwycięzcy, wcieli się Daniel Saluski, aktor teatrów gdańskich, a prywatnie rekonstruktor. W scenie weźmie też udział grupa seniorów z Klubu Seniora, którzy na majowy korowód przygotowali dla siebie stroje z epoki napoleońskiej. Organizatorzy są jednak otwarci na udział innych w tej inscenizacji – trzeba mieć tylko pomysł na przebranie nawiązujące do roku 1813. – Mile widziani są zwłaszcza mężczyźni – dodaje pan Cezary.
Chęć udziału w tegorocznej inscenizacji zgłosiło 145 rekonstruktorów z Polski, Czech i Niemiec, Francji i Belgii. Wśród nich jest blisko 130 żołnierzy, dysponujących ponad 100 karabinami, i kilkanaście markietanek. – Lista uczestników jest już zamknięta. Kilka dni temu zadzwoniła jednak do mnie grupa rekonstruktorów z Niemiec, liczą ok. 20 osób, mają działo, chcą przyjechać i wziąć udział w inscenizacji historycznej. Zapowiedzieli, że przyjadą na własny koszt, proszą jedynie, żeby im dać proch do strzelania. To pokazuje, że złotoryjskie wydarzenie jest coraz bardziej znane w Europie – dodaje Skała.
Poza żołnierzami będzie 8 dział, dlatego organizatorzy już teraz apelują do widzów, by dla własnego bezpieczeństwa nie wchodzili za barierki, by sfotografować rekonstruktorów. – Ochrona będzie zachowywać się w sposób rygorystyczny i usuwać takie osoby – zapowiada organizator.
Bitwa w Rynku zacznie się o godz. 15:30. Pół godziny wcześniej regimenty wymaszerują z obozu i przejdą ulicami miasta do ścisłego centrum, tocząc działa. Natomiast po bitwie od godz. 16:30 zaplanowana jest „okupacja” Złotoryi przez wojska francuskie, czyli zabawa, wspólne zdjęcia z żołnierzami i czas dla publiczności. Do godz. 19 będzie można swobodnie wejść na teren XIX-wiecznego obozu wojskowego rozłożonego przy klasztorze franciszkanów i go zwiedzić.
Zanim jednak konstruktorzy wytoczą w sobotę działa na starówkę, w piątek wieczorem tradycyjnie postrzelają na średniowiecznych murach obronnych. Kanonada rozpocznie się o godz. 20 sygnałem do wymarszu z obozu. W tym roku będzie bardziej rozbudowana, by urozmaicić widzom widowisko. – Przed ostrzałem artyleryjskim przed działa wyjdzie piechota, ustawi się w rzędzie na murach i da pokaz strzelania na komendę z karabinów – zapowiada Cezary Skała. Przypomnijmy, że kanonada będzie miała miejsce na tzw. międzymurzu przy ul. Klasztornej, w pobliżu poczty.
Biwak zakończy się w niedzielę mszą św. odprawioną o godz. 9 w kościele św. Jadwigi w intencji poległych podczas bitwy o Złotoryję w roku 1813.
Bitwa o Złotoryję była jedną z większych podczas kampanii napoleońskiej roku 1813. Wzięło w niej udział po obu stronach (francuskiej i prusko-rosyjskiej) ok. 100 tys. żołnierzy. Poległo 5 tys. z nich, 15 tys. było rannych. W wojskach napoleońskich, w III Pułku Piechoty Legionu Irlandzkiego Cudzoziemskiego, walczyło od 200 do 400 Polaków, którymi w szturmie na leżące nad Złotoryją wzgórze Kostrza dowodził gen. Martial Vachot. Oficer stracił życie w walkach. W czerwcu tego roku rada miejska w Złotoryi uchwaliła, że jedna z ulic w rejonie Kostrzy będzie nosiła imię generała.
Biwak jest jedną z imprez organizowanych przez Urząd Miejski w Złotoryi na zakończenie wakacji.
Zdjęcia pochodzą z zeszłorocznej inscenizacji.