W Nowej Ziemi, zaledwie 3 kilometry od Złotoryi, od kilku tygodni działa ekskluzywny sklep wnętrzarski Piękne Wnętrza. Nie ma tu żadnej chińszczyzny, jest za to towar, którego nie znajdziemy gdzie indziej. No chyba że w szwajcarskich butikach. Bo wyłącznie do Szwajcarii trafiały do tej pory produkty Normy – złotoryjskiej firmy wzorniczej, która odniosła sukces pod Alpami, a teraz zaczyna się interesować również polskimi klientami.
Norma to złotoryjska firma z ponad 20-letnią tradycją. Działa na rynku od 1994 r. Tyle że w Złotoryi jest prawie nieznana. Dlaczego? Wszystkie produkty dotychczas wysyłała na eksport, i to hurtem. Odbiorcą była ekskluzywna sieć sklepów wnętrzarskich w Szwajcarii, której klienci przyjeżdżają na zakupy luksusowymi autami. Norma jest największym dostawcą Helwetów, dostarczając głównie meble i tekstylia.
Teraz jej właściciel, złotoryjanin Norbert Mąkowski, zaczyna przygodę z handlem detalicznym na rynku polskim. – Długo analizowaliśmy, czy nadszedł już na to czas. Zasobność portfeli Polaków rośnie, co daje szanse powodzenia. Od kilku lat obserwujemy trendy wzrostowe na rynku towarów luksusowych. W Krakowie czy Warszawie powstają niewielkie studia wnętrzarskie oferujące ekskluzywne produkty. Mamy towar z tej samej górnej półki wyrobów użytkowych, ale sprzedajemy taniej – twierdzi.
Firma rozwija się od wielu lat, ale ze względu na szerokość oferty zajmowane dotychczas pomieszczenia przestały wystarczać. Mąkowski zaczął myśleć o nowej siedzibie, z wzorcownią z prawdziwego zdarzenia, której w firmie brakowało. Udało się kupić działkę w Nowej Ziemi – nie dość że kilka razy taniej niż w Złotoryi, to jeszcze świetnie położoną, tuż przy głównym szlaku komunikacyjnym w kierunku Karkonoszy. – Dlatego zdecydowaliśmy, że w projektowanym budynku otworzymy również sklep. Jeździ tędy wielu turystów z dużych miast, takich jak Poznań. U nas mogą kupić taniej niż u siebie, i to czasem nawet o kilkadziesiąt procent – tłumaczy pan Norbert.
W sklepie na powierzchni 210 m kw. można znaleźć m.in. klasyczne meble, ale również różne modele lamp, obrusy, kolekcje poduszek ogrodowych i inne tekstylia, szkło użytkowe, eleganckie kojce dla zwierząt czy wygodne pufy wykończone tzw. pianką memory (zachowują kształt siedziska). To towary z wysokogatunkowych materiałów, w jakości, której żądają klienci szwajcarscy. Na przykład w przypadku świec producent musi zapewnić, że wosk nie będzie z nich kapał przynajmniej przez 3 godziny – bo tyle średnio trwa kolacja... No i nie mogą dymić. – Wszystkie komponenty przez nas używane są pochodzenia europejskiego, nie ma ani jednego z Chin. Bazujemy na tkaninach bardzo dobrej jakości, europejskich, mamy dużo lnu polskiego – podkreśla Norbert Mąkowski. Reklamacje? Słowo nieznane w Normie. – Prawie ich nie mamy, bo klienci są zadowoleni. Gdyby te produkty nie były dobrej jakości, to proszę mi wierzyć, że już dawno wylecielibyśmy z rynku szwajcarskiego – podkreśla przedsiębiorca. – Rocznie wywozimy tam 20 tirów produktów sygnowanych swoim logo. Mają wszywki „Made in Poland”. Dla Szwajcara to sygnał, że to dobry towar.
Norma zaczynała od projektowania ozdób choinkowych, którymi 10 lat temu zawojowała targi Christmas World we Frankfurcie and Menem. Wygrała tam konkurs na najatrakcyjniejsze stoisko polskie. Później postawiła przede wszystkim na wyposażenie wnętrz, choć oryginalne bombki to wciąż jeden z „działów” przedsiębiorstwa. Pierwsze meble pojawiły się dosyć przypadkowo w ofercie firmy. Mianowicie ktoś w Holandii wpadł na pomysł, żeby kupić w Polsce stare domy z drewna, rozebrać je, wywieźć do kraju tulipanów i tam z powrotem postawić. Tamtejszy konserwator przyrody nie zgodził się jednak na to, bo domy nie pasowały do krajobrazu. Nikt budynków z powrotem nie składał. W Normie zrobiono z nich… meble. Sprzedały się znakomicie, oczywiście za granicą.
– Wzorujemy się na stylach prowansalskim i angielskim. Kolorystyka jest mało kontrastowa, nieprzytłaczająca, komponuje się dobrze z różnymi kolorami w domu. Meble to 100 procent drewna, zero sklejek czy płyt wiórowych – dodaje złotoryjski przedsiębiorca.
Norma opracowuje wzory produktów lub modyfikuje te, które można znaleźć na rynku, pod kątem gustów klientów szwajcarskich. Następnie zleca ich produkcję. Kontrahenci złotoryjskiej firmy to kilkanaście niewielkich firm polskich, które nie zajmują się produkcją masową. Oferta Normy to krótkie serie, co daje gwarancję, że produkty będą ekskluzywne i niepowtarzalne. W wielu przypadkach to ręczna robota.
– Zlecając produkcję, decydujemy o materiałach i jej wielkości. Staramy się wyszukiwać jak najbardziej lokalnych producentów, jak najbliżej Złotoryi – zaznacza Mąkowski, który zapewnia, że kolekcji mebli dostępnej w jego sklepie nie znajdziemy w żadnym innym w Polsce, bo firma je produkująca realizuje zamówienia indywidualne lub wysyła swoje wyroby hurtem za granicę. Meble są więc nie tylko ciężkie (biblioteczka potrafi ważyć ok. 150 kg), ale i swoje kosztują. Cena? Od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, a więc adekwatna do jakości produktu. Za inne towary też zapłacimy znacznie więcej niż w popularnych marketach z wyposażeniem wnętrz. Snobizm?
– Absolutnie nie – odżegnuje się właściciel Normy – to przywiązanie do estetyki. Nie cena w naszym sklepie jest przecież atutem, lecz jakość i unikalność oferty, przy której nie pyta się o cenę. Celujemy w produkty, które nie konkurują z rynkiem masowym, zaopatrującym się w Azji.
W określaniu stylistyki dużą rolę odgrywa Szwajcar Maurice Schilliger, designer, dzięki któremu powstała kolekcja kilkuset wzorów bombek choinkowych. Wyszukuje wzory m.in. w starych wydawnictwach z różnych krajów europejskich. – Dla nas dekorowanie domu jest sztuką. Coraz więcej osób zdaje sobie z tego sprawę, że można żyć w lepszym otoczeniu – uśmiecha się Norbert Mąkowski.
Sklep został oficjalnie otwarty w czerwcu, z udziałem m.in. wójt Marii Leśnej i burmistrza Roberta Pawłowskiego. Dodajmy, że w przyszłym roku właściciel Normy zamierza uruchomić również sklep internetowy.