Grupa złotoryjskich przedsiębiorców z branży metalurgicznej wytyka władzom powiatu, że w Złotoryi kształci się bezrobotnych zamiast wziętych pracowników. Zarzucają staroście i radnym, że nic nie robią, by szkolnictwo zawodowe nadążało za rozwijającym się rynkiem pracy. Spisali swoje propozycje w liście intencyjnym, oferując pomoc w kształceniu młodych ludzi. Co na to starostwo?
W naszym regionie coraz bardziej brakuje spawaczy i operatorów CNC (obrabiarek sterowanych cyfrowo). Popyt na wykwalifikowanych pracowników się zwiększa, bo w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej dynamicznie rozwija się szeroko rozumiana branża metalurgiczna. „Mamy coraz mniejsze możliwości obsady tych stanowisk, co hamuje nasz dalszy rozwój. Szkolnictwo powinno się rozwijać wraz z rozwojem regionu, jest potrzeba nauczania wyżej wymienionych zawodów. Ze smutkiem zauważamy, że władze powiatu w żaden sposób nie reagują na zamieniające się zapotrzebowanie na rynku pracy” – piszą w liście do starosty i rady powiatu przedsiębiorcy ze Złotoryi, Wilkowa i Nowego Kościoła.
– Struktura zatrudnienia na terenie naszego powiatu zmienia się w wyniku dużego rozwoju branży metalurgicznej. A my nie widzimy żadnych zmian w szkolnictwie ponadpodstawowym dostosowujących profile kształcenia do nowych wymagań rynkowych. Nadal kształci się młodych ludzi na piekarzy, cukierników, sprzedawców. A ile jest tak naprawdę piekarni w Złotoryi albo cukierni? Sklepów też jest coraz mniej, na ul. Piłsudskiego co drugi lokal jest do wynajęcia – irytuje się Jakub Kosiński, prezes Euromillu, jeden z inicjatorów listu intencyjnego, pod którym podpisali się przedstawiciele jeszcze 4 innych zakładów: Thermofin, Schneider, Lena Wilków i Turntecc.
List trafił na biurko starosty Wiesława Świerczyńskiego ponad 2 miesiące temu. Jak do tej pory przedsiębiorcy nie dostali żadnej odpowiedzi z urzędu powiatowego. Jacek Grabowski, zastępca kierownika Wydziału Edukacji i Promocji w złotoryjskim starostwie, zapewnia jednak, że władze powiatu nie bagatelizują problemu.
– Pismo od przedsiębiorców wpłynęło pod koniec sierpnia. To za mało czasu, żeby rozszerzyć kształcenie o nowy profil – tłumaczy Grabowski. – Na 14 listopada starosta ma jednak zaplanowane spotkanie z dyrektorem Zespołu Szkół Zawodowych w Złotoryi w tej sprawie. Będzie miało ono na celu ustalenie harmonogramu działań, tak by nowe profile można było wprowadzić od roku szkolnego 2020/2021. Starosta z dyrektorem będą też chcieli się spotkać z przedsiębiorcami, ale termin nie jest jeszcze ustalony
Paweł Macuga – radny powiatowy, który wielokrotnie już sygnalizował na sesjach i komisjach potrzebę zmian w szkolnictwie ponadpodstawowym – do działań zarządu powiatu w tej sprawie odnosi się jednak krytycznie. – Jak dla mnie to zarząd nie wykazał do tej pory należytego zainteresowania inicjatywą przedsiębiorców, choć to bardzo czytelny sygnał z rynku. Gdy w ostatnich tygodniach dopytywałem, co dalej z tą sprawą, nie było żadnej reakcji. Nie można tak podchodzić do spraw edukacji. Od kilku lat postuluję zmianę kierunków kształcenia w ZSZ i zawsze słyszę od pracowników starostwa to samo: że jest problem nie do przeskoczenia, bo nie ma gdzie organizować praktyk. Teraz jednak już nie będą mogli użyć tego argumentu, żeby po raz kolejny usprawiedliwić nicnierobienie – uśmiecha się Macuga.
Sygnatariusze listu deklarują bowiem, że już dziś mogą przyjąć na praktyki blisko 30 uczniów. – Zależy nam na tym, żeby jak najlepiej przez 3 lata przygotować młodych ludzi od strony praktycznej do pracy w naszych przedsiębiorstwach. Nie potrzebujemy ich, żeby zamiatali hale, tylko żeby uczyli się ślusarstwa, obróbki metali, obsługi nowoczesnych maszyn czy spawania – tłumaczy prezes Kosiński.
Co na to Jan Kotylak, dyrektor ZSZ-u? Nie mówi „nie”, choć zaznacza, że procedura rozszerzenia kształcenia o nowe kierunki trwa długo i do września przyszłego roku w zasadzie nie zostało już wiele czasu, jeśli młodzież miałaby się zacząć uczyć na spawacza czy operatora CNC od nowego roku szkolnego. – By wprowadzić nowy zawód, musimy mieć dane mówiące o tym, że jest to zawód deficytowy. Najczęściej są to informacje z urzędu pracy, ale taki list od przedsiębiorców też jest dobrym argumentem za tym, by rozpocząć procedurę rozszerzania kształcenia. Będziemy potrzebowali też pozytywnej opinii Wojewódzkiej i Powiatowej Rady Zatrudnienia oraz zgody rady powiatu. I nauczycieli zawodu z kwalifikacjami, a o tych obecnie jest coraz trudniej – wylicza dyrektor Kotylak. I dodaje, że jeśli nabór miałby się rozpocząć w czerwcu, to już w marcu trzeba byłoby zacząć promocję nowych kierunków wśród uczniów podstawówek.
Jakub Kosiński uważa jednak, że z naborem nie powinno być dużych problemów. – Operator CNC to jeden z tych zawodów, które mają największą przyszłość przed sobą. Jeśli wytłumaczy się tym młodym ludziom, którzy nie zawsze jeszcze wiedzą, co chcą w życiu robić, że mogą po szkole mieć pewną pracę, dobrze płatną, w dodatku niedaleko domu, to jestem pewien, że chętnych nie będzie brakowało – mówi przedsiębiorca.
Jego optymizm nie do końca podziela dyrektor Kotylak. – W powiecie złotoryjskim trudno się wprowadza nowe kierunki kształcenia, bo młodzi ludzie są przywiązani do starych zawodów, takich choćby jak sprzedawca. To taki zawód, w którym w czasie nauki najłatwiej znaleźć praktykę czy staż, a jednocześnie bardzo ciężko później o stałe zatrudnienie. Mimo to młodzież chętnie wybiera właśnie ten kierunek. Dlaczego? Bo sprzedawcą była mama, babcia… Gdybyśmy z niego zrezygnowali, stracilibyśmy uczniów, którzy pójdą do innych szkół zawodowych – przyznaje szef ZSZ-u.
Inicjatywę złotoryjskich przedsiębiorców wspiera burmistrz Robert Pawłowski. Uważa, że szkolnictwo zawodowe na dobrym poziomie, z nowoczesnymi kierunkami, to sprawa żywotna dla miasta i powiatu.
– W rozmowach z inwestorami coraz częściej słyszymy, że tym, co może ich przyciągnąć i zachęcić do inwestycji w Złotoryi, jest dostęp do szkolnictwa zawodowego na odpowiednio wysokim poziomie. Szkoła zawodowa powinna odpowiadać na wyzwania rynku, a nawet je wyprzedzać. Tego moim zdaniem brakuje w naszym powiecie. Kształci się u nas ludzi w zawodach, w których jest problem ze znalezieniem zatrudnienia i które nie są motorem rozwoju dla naszego miasta i regionu – twierdzi burmistrz Złotoryi.
Do sprawy będziemy wracać.
fot. pixabay