W zalewie nie ma żadnego zagrożenia mikrobiologicznego – tak wykazało najświeższe badanie wody wykonane przez legnicki sanepid. Bez obaw można zażywać kąpieli, a także oddawać się rekreacji na sprzęcie pływającym. A ten cieszy się ogromnym zainteresowaniem.
Próbka wody została pobrana 21 lipca w połowie dużego pomostu, po jego wewnętrznej stronie, ok. 1,5 od krawędzi – a więc w jednym z tych miejsc, w którym najczęściej widać kąpiących się. Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Legnicy badała liczbę Escherichia coli oraz enterokoków. W przypadku tych pierwszych bakterii badanie wykazało 15 jednostek tworzących kolonię w 100 ml wody – przy dopuszczalnej normie wynoszącej 1000 jednostek. Enterokoki również występują w śladowym stężeniu – w 100-mililitrowej próbce było 10 jednostek, a przyjmuje się, że ilość niezagrażająca zdrowiu to 400.
W wodzie brak było substancji smolistych, makroalg i sinic (które są zmorą nadbałtyckich plaż), nie było też plastiku, szkła i gumy.
Badanie potwierdza, że woda w zalewie jest bezpieczna dla zdrowia. Do kąpieli zachęca też jej przejrzystość przy pomostach ratowniczych. Stąd osób korzystających z kąpieliska nie brakuje, zwłaszcza w pogodne weekendy.
– Po rejestracjach na samochodach stojących na parkingu widać, że spora część ludzi, którzy odpoczywają nad zalewem, może nawet większość, to osoby spoza Złotoryi – mówi Sylwia Spera, która w pałacyku przy zalewie prowadzi w sezonie letnim bar Rondo. – Przyjeżdżała na przykład do nas przez cały tydzień kilkuosobowa rodzina z Jeleniej Góry. Chwalili bardzo sobie to miejsce, byli zachwyceni tym, że wstęp jest bezpłatny, że jest tak ładnie położone, że można sobie spokojnie posiedzieć na strzeżonej plaży czy popływać na kajakach. Tylko nasi mieszkańcy ciągle narzekają.
Ludzi za pewnością przyciąga nad zalew sprzęt pływający do rekreacji, który przed tegorocznym sezonem zakupiła Hala Sportowa „Tęcza”, administrator obiektu. Świadczy o tym liczba odwiedzin w wypożyczalni, która zlokalizowana jest w barze. Tłoczno jest w niej zwłaszcza w soboty i niedziele. Do kajaków czy rowerów wodnych ustawiają się wtedy kolejki. W ciągu dnia bar odnotowuje nawet ponad 30 wypożyczeń. W pewnym okresie lipca sprzętu zaczęło brakować, więc właściciele lokalu zakupili na własny rachunek jeszcze jeden czerwony kajak typu kanu. I na niego znaleźli się chętni.
– Lato jest pogodne, więc nie narzekamy na liczbę gości. Ruch jest czasem tak duży, że nie mamy nawet czasu zaglądnąć na plażę. A to chyba dobrze świadczy o złotoryjskim kąpielisku – uśmiecha się pani Sylwia.