Takiej nawałnicy jak w sobotę już dawno w okolicy Złotoryi nie było. Woda wdzierała się ludziom na posesje, zalewała piwnice, płynęła ulicami. Wichura powaliła kilka drzew, które zablokowały przejazd głównymi drogami. Najbardziej ucierpiało kilka miejscowości w gminie wiejskiej Złotoryi. Straż pożarna odnotowała blisko 40 interwencji. Usuwanie skutków ulewy i szacowanie strat cały czas trwa.
Burza przeszła w sobotę wieczorem nad południową i wschodnią częścią powiatu złotoryjskiego. Prognozy mówiły, że może spaść dużo deszczu, lokalnie nawet do 5 cm. I tym razem zapowiedzi się sprawdziły. Mocno też wiało – w Rząśniku, Biegoszowie, Proboszczowie, Jerzmanicach Zdroju, samej Złotoryi, a także w Lubiatowie, Wysocku, Gierałtowcu, Kozowie, Łaźnikach i Rokitnicy. W tych miejscowościach straż pożarna 17 razy usuwała konary i całe drzewa, które runęły na ziemię.
W okolicach Wysocka na drogę wojewódzką Złotoryja-Legnica zwaliło się 5-metrowej długości drzewo, blokując jeden pas ruchu. W samej wsi, koło kościoła, konar zawisł na linii energetycznej. Mieszkańcy bali się, że się zapali albo spadnie na jezdnię, więc zaalarmowali strażaków. Ratownicy zabezpieczyli teren do czasu przybycia na miejsce pogotowia energetycznego.
W Lubiatowie, na wyjeździe w kierunku Legnicy, drzewo zablokowało cały asfalt. Częściowo nieprzejezdne były też drogi w Gierałtowcu i w Jerzmanicach, gdzie drzewo zatarasowało pas jezdni na trasie wojewódzkiej przy przejeździe kolejowym w okolicach dawnego baru Ewelinka.
W Nowym Kościele, Rokitnicy, Wilkowie, a zwłaszcza w Prusicach groźniejsza od wiatru okazała się woda. W okolicach tej ostatniej miejscowości miało miejsce prawdziwe oberwanie chmury, które spowodowało zalanie aż 13 posesji. Niektórzy mieli wody po łydki. Woda zagrażała zaparkowanym na podwórkach samochodom i podchodziła pod domy. Przestraszonym mieszkańcom straż nakazywał odłączyć zasilanie elektryczne w budynkach. Deszczówka zalała wiele piwnic. W jednej naleciało jej ponad metr, w innej – aż 2! W jednym budynków mieszkalnych w Prusicach woda tryskała z kanalizacji.
– Główne zagrożenie stwarzała woda opadowa spływająca z pól po intensywnym deszczu. Studzienki kanalizacyjne i rowy nie nadążały z jej odbieraniem. Wody było tak dużo, że w Łaźnikach przez jakiś czas nieprzejezdna była droga wojewódzka do Jawora – relacjonuje bryg. Tomasz Herbut, komendant powiatowy PSP w Złotoryi.
W Wilkowie potok Drążnica ciągnący się wzdłuż wsi zalał jeden z domów. Woda wystąpiła ok. 1,5 metra ponad koryto. W dolnej części wsi, na wyjeździe w kierunku Sępowa, woda nawałnica przelała się po moście. Naniosła na jezdnię kilkudziesięciocentymetrową warstwę mułu i kamieni. Z kolei na drodze z Leszczyny do Prusic rwący nurt zerwał asfalt z drogi powiatowej.
– Jest przejazd, ale trzeba w tym miejscu uważać, bo jest wąsko. Zabezpieczyliśmy taśmami uszkodzoną nawierzchnię. We wtorek będziemy łatali to miejsce. Mieliśmy dziś do południa dużo sprzątania, bo po burzy na niektórych odcinkach jeździło się jak po kartoflisku – mówi Andrzej Jakubowski, kierownik Powiatowego Zarządu Dróg w Złotoryi.
Na filmiku udostępnionym na Facebooku przez jedną z mieszkanek Wilkowa widać, jaką siłę miał w sobotę żywioł.
Z danych przedstawianych przez wójta Złotoryi wynika, że w Wilkowie spadło 60 litrów wody na 1 m kw. w ciągu 10 minut, w Prusicach – 55. – W ciągu miesiąca nie ma tak dużych opadów co przez ten krótki czas – podkreśla Jan Tymczyszyn, który od sobotniego wieczora jeździ po gminie i sprawdza, co zniszczył żywioł. – Mamy kilka budynków podtopionych, 3 zalane mieszkania. Składamy dziś wniosek do urzędu wojewódzkiego o pomoc finansową dla tych mieszkańców. W Wilkowie woda spływająca z pól do Drążnicy wymyła gruntowe drogi dojazdowe, przepłynęła przez kilka posesji i uszkodziła uprawy. Na niektórych podjazdach zabrała nawet kostkę brukową. Zamulone są rowy melioracyjne i przepusty. Straty nie są może na jakąś dużą skalę, ale uciążliwe dla ludzi. Zamówiliśmy już tłuczeń bazaltowy i będziemy naprawiać dojazdy do pól. Sobotnia ulewa pokazała niestety, że urządzenia odprowadzające wodę nie są na naszym terenie w zbyt dobrym stanie. W najbliższym czasie musimy się za nie wziąć – dodaje wójt.
Strażacy tylko do zalań i podtopień wyjeżdżali 22 razy. Łącznie w sobotę i niedzielę przy wszystkich akcjach związanych z nawałnicą interweniowały 54 samochody ratownicze i 219 strażaków. Na terenie gminy wiejskiej Złotoryi tamtejsze jednostki OSP nie nadążały z interwencjami, więc wspomagali je druhowie ze Świerzawy, Sokołowca i Zagrodna, a także Jednostka Poszukiwawczo-Ratownicza.
Skutki nawałnicy jeszcze przez kilka dni strażacy będą usuwać. – Odbieramy telefony od mieszkańców, którym żywioł zanieczyścił studnie używane w celach gospodarczych, pytają, kiedy będziemy pompować wodę. Zajmą się tym jednostki OSP – dodaje komendant Herbut.
fot. Facebook, Zlotoryja 112