Gówniarz, idiota, dziadostwo – tak o swoich uczniach podczas zdalnej lekcji wypowiada się jedna z nauczycielek szkoły podstawowej w Świerzawie. Nagranie z zajęć trafiło na popularny serwis internetowy, gdzie zyskuje popularność i ma już blisko 7 tys. odsłon. Sprawa została zgłoszona do kuratorium oświaty i jest wyjaśniana przez dyrektora szkoły.
„Znów idiota się odezwał, wasz kolega, Mikołaj, za dużo sobie ten gówniarz pozwala. W żadnej innej klasie takiego dziadostwa nie ma, ale macie teraz jednego idiotę w klasie” – słychać na 35-sekundowym nagraniu (dostępne jest TUTAJ). Tym razem nie jest to zapis komisji czy sesji rady powiatu, na których o kulturę wypowiedzi – za sprawą radnych Prawa i Sprawiedliwości – również ostatnio trudno (pisaliśmy o tym TUTAJ). Tym knajackim językiem, jako żywo przypominającym spotkania w starostwie, posługuje się nauczycielka w jednej ze starszych klas świerzawskiej podstawówki.
Nagranie jest krótkie, ale można się z niego domyślić, że zostało zarejestrowane podczas lekcji chemii. Nauczycielka, która uczy tego przedmiotu w świerzawskiej podstawówce, to osoba z bardzo długim stażem pedagogicznym. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że jest żoną jednego z radnych powiatowych PiS, którzy zasłynęli obraźliwymi wypowiedziami w stosunku do nauczycieli i kobiet protestujących po wyroku antyaborcyjnym Trybunału Konstytucyjnego.
Próbowaliśmy dzisiaj rano porozmawiać z Czesławem Leśniakiem, dyrektorem Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Świerzawie (podstawówka to jedna z jego części). Chcieliśmy zapytać, jakie kroki podjął w tej sprawie. Bezskutecznie – najpierw prowadził zajęcia, później rozmawiał przez telefon z burmistrzem, a w końcu wyszedł ze szkoły. – Pan dyrektor jest bardzo zajęty, ma pod sobą 3 placówki – usłyszeliśmy od pani, która odebrała telefon w szkole. Gdy powiedzieliśmy, o jaką sprawę nam chodzi, powiedziała tylko, że prowadzone są w tej sprawie czynności wyjaśniające.
Więcej dowiedzieliśmy się od burmistrza Pawła Kisowskiego, któremu bardzo zależy na wyjaśnieniu sprawy. – Dyrektor dysponuje nagraniem od piątku. Pierwsza rzecz, jaką zrobił, to przeprowadzenie rozmów z nauczycielką, uczniem i jego rodzicami. Nauczycielka ma się odnieść do całej sytuacji na piśmie. Dyrektor zawiadomił też kuratorium oświaty, które nadzoruje postępowanie wyjaśniające, wczoraj odbyła się w tej sprawie telekonferencja z kuratorium – tłumaczy burmistrz Świerzawy, który jest organem prowadzącym szkołę.
Kisowski dodaje jednak, że zachowanie nauczycielki jest niedopuszczalne. – Od dorosłych, zwłaszcza w szkole, mamy prawo wymagać, by trzymali emocje na wodzy – podkreśla.
Nauczycielka na razie nie została odsunięta od zajęć dydaktycznych. – Dyrektor czeka z konkretnymi decyzjami do zamknięcia postępowania wyjaśniającego, które powinno się zakończyć jeszcze w tym tygodniu. Konsekwencje dla nauczycielki mogą być różne, ale o nich zdecyduje dyrektor – zapewnia burmistrz Kisowski.
Z dyrektorem świerzawskiej podstawówki, jak już wspomnieliśmy, nie udało nam się porozmawiać, zapytaliśmy więc o opinię w tej sprawie dyrektorkę innej dużej szkoły na terenie powiatu złotoryjskiego. Słuchała wcześniej nagrania z lekcji chemii w Świerzawie.
– Jestem przerażona zachowaniem tej nauczycielki. Cokolwiek się wydarzyło na tej lekcji, jej słowa są absolutnie niedopuszczalne, zwłaszcza że posługuje się konkretnym imieniem, więc łatwo zidentyfikować, o którego ucznia chodzi. W obecnej sytuacji duży nacisk kładzie się na dobro dziecka, do Karty Nauczyciela został nawet wprowadzony w ubiegłym roku nowy przepis regulujący te kwestie. Umożliwia on w przypadku naruszenia dobra dziecka zgłoszenie nauczyciela do komisji dyscyplinarnej dla nauczycieli działającej przy każdym wojewodzie. W mojej ocenie w tym konkretnym przypadku dobro dziecka zostało całkowicie narażone. Po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego zdecydowałabym się jak najbardziej na zgłoszenie sprawy do komisji dyscyplinarnej – usłyszeliśmy.
Nauczycielka, która została nagrana, uczy w Świerzawie od ok. 30 lat. – Zawsze taka była – usłyszeliśmy od kilku mieszkańców gminy, którzy mieli z nią lekcje w przeszłości. – Na porządku dziennym było używanie przez nią na lekcji określeń „debil”, „idiota” czy „gówniarz”. Tylko kiedyś były inne czasy, na takie rzeczy nie zwracało się takiej uwagi jak obecnie.
Zapytaliśmy burmistrza, czy były skargi na zachowanie i język nauczycielki wcześniej? – Pan dyrektor, który kieruje szkołą od 3 lat, nie miał takich informacji – mówi Paweł Kisowski.
Do sprawy wrócimy.
fot. Google Street View