Smutną i tragiczną kartką z kalendarza jest data 2 października 1944. Jest to kartka zapisana kapitulacją powstańczej Warszawy oraz tragedią miasta i setek tysięcy warszawiaków. Dwóch uczestników powstania spoczywa na złotoryjskim cmentarzu.
Z urodzenia są warszawiakami: Ryszard „Wróbelek” Królikowski i Jan „Cichy” Łepecki.
Powstanie przeżyli, ale zmarli w Złotoryi.
Ich powstańcze pseudonimy, zdaniem rodzin i znajomych trafnie oddają ich charaktery.
Niewielu złotoryjan znało (lub zna) ich powstańcze losy. Głównie dlatego, że niewiele o sobie mówili. Nie chwalili się i nie „obnosili” ze swoją przeszłością. Zresztą żyli w czasach, kiedy przynależność do AK i udział w powstaniu warszawskim nie był przyczynkiem do zaszczytu.
Dziś natomiast, wahadło historii przechyliło się tak dalece, iż znowu byliby na marginesie, ponieważ aktualnie liczy się bohater z tytułem „wyklęty” i życiorys zbliżony do Łupaszki i Czarnego Janka.
Niestety, władcy powojennej Polski mają tę genetyczną przypadłość, że bezkompromisowo potrafią dzielić, nawet przelaną żołnierską krew.
TMZZ postanowiło przybliżyć złotoryjanom ich sylwetki i na swojej stronie internetowej przedstawiło ich życiorysy, a w przypadku „Cichego” także jego pamiętnik (za zgodą rodziny).
Od kilku lat członkowie TMZZ spotykają się przy ich grobach w dniu wybuchu powstania: 1 sierpnia, o godz.17. Ponadto na nagrobku „Wróbelka” w ubiegłym roku, także staraniem TMZZ (głównie B. Cetery), umieszczono znak Polski Walczącej.
W roku 2020, taki sam symbol umieściliśmy na nagrobku „Cichego”. Odsłonięcia dokonała wdowa po zmarłym Apolonia. Znak wykonał M. Smas.
Jest wysoce prawdopodobne, że złotoryjska Góra Mikołaja, kryje ciała jeszcze dwóch innych uczestników powstania warszawskiego oraz jednego uczestnika powstania wielkopolskiego (brak pewnych dokumentów, których nie posiadają również ich rodziny).
Nasi dwaj bohaterowie przetrwali i przeżyli powstanie. Nie było to jednak dane ok. 200 tys. cywilów, ok. 10 tys. żołnierzy, ok. 7 tys. zaginionych, ok. 5 tys. ciężko rannych, ok. 16 tys. wziętych do niewoli.
Z Warszawy pozostały ruiny i zgliszcza, ale „Warschau nie było kaputt! Czy jednak ocena, iż „powstanie przegrało, ale wygrało” może wyjaśnić i usprawiedliwić hekatombę miasta?
Powstanie spinają klamrą dwie daty: wtorek 1 sierpnia, godz. 17 i poniedziałek noc z 2 na 3 października, Ostrów Mazowiecki. Która z nich jest tragiczniejsza? Uważam, że obydwie są tragiczne, naznaczone czerwienią krwi oraz czernią dramatu. Szczodrze obdarzył pan Bóg odwagą i męstwem powstańców – poskąpił rozwagi, roztropności i cnoty odpowiedzialności dowództwa… Niech każdy rozważy tę kwestię we własnym sumieniu.
Autor: Alfred Michler
Filtry