Złotoryjskie kino udostępniło widzom nową salę kinową. I zachwyciło jej wyglądem. Wczoraj w sali zorganizowany został pierwszy seans, który odbył się w ramach gali kończącej Festiwal Filmów Dolnośląskich Złoty Samorodek. Przez uczestników będzie zapamiętana na długo – nie tylko ze względu pachnące nowością miejsce, ale i show, jaki zrobił znany aktor kabaretowy Krzysztof Respondek.
Nowa sala kinowa powstała na I piętrze ośrodka kultury, w miejsce sali klubowej, która w ostatnich latach przestała pełnić swoją pierwotną funkcję. Dyrektor Zbigniew Gruszczyński postanowił ją więc przerobić na drugą salę kinową i wzbogacić repertuar kina Aurum, zwłaszcza że pojawiła się szansa na 40-procentową dotację z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Sala ma kameralny charakter. Mieści się w niej zaledwie 60 foteli dla widzów. Jest wentylowana, bardzo dobrze wygłuszona i wyciemniona (w ciemnych kolorach są nawet kaloryfery). Prowadzą do niej z dwóch stron – od holu i korytarza – tzw. drzwi bezpieczeństwa z metalu. Wyposażona jest w profesjonalny projektor, rzutnik, ekran i nagłośnienie.
Jako pierwsi z wygód i uroków sali mogli korzystać amatorzy kina, którzy przyszli na wczorajszą galę podsumowującą tegoroczny festiwal filmowy. Byli pod wrażeniem. – Jest piękna. Taka nieduża i przytulna. Świetnie będzie się nadawała na kluby filmowe, które co miesiąc odbywają się w Aurum – mówiły panie Alicja i Małgorzata, stałe bywalczynie złotoryjskiego kina. – To bardzo klimatyczne miejsce, doskonałe do oglądania bardziej ambitnego kina, np. filmów Pedro Almodovara – dodała pani Agnieszka. Wczoraj, w ramach „premiery”, mogły obejrzeć na nowym ekranie film pt. „Najważniejsze, by nie być samemu. Świat Andrzeja Tomczyka” – pozakonkursowy pokaz obrazu autorstwa Iwony Gacparskiej.
Sala kinowa pachnie jeszcze nowością. Powstała w niespełna 4 miesiące. Jej budowa trwała niemal do ostatniej chwili. – Wszyscy drżeliśmy, czy uda się ją skończyć na czas. Jeszcze w niedzielę uwijali się tutaj elektrycy. W tej sali są kilometry kabli – zdradza dyrektor Gruszczyński.
Kino Aurum, które chyliło się ku upadkowi, dostało nowe życie w 2015 r. za sprawą modernizacji i zakupu cyfrowego projektora. Na złotoryjski ekran powróciły najnowsze filmy, a wraz z nimi widzowie. Kierownictwo ośrodka kultury liczy, że teraz ich znowu przybędzie, bo do Aurum ma trafiać jeszcze więcej nowości filmowych. Wszystko właśnie dzięki nowej sali projekcyjnej, która pozwoli wyświetlać filmy również wtedy, gdy w sali głównej, widowiskowej, będą odbywały się inne imprezy kulturalne (więcej pisaliśmy o tym TUTAJ).
– Biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców przypadających na jedną salę kinową, podnieśliśmy wskaźnik znacząco. Mało jest tak niewielkich miejscowości jak Złotoryja, które mają własne kino, jeszcze mniej jest takich, które posiadają w tym kinie więcej niż jedną salę – cieszy się burmistrz Robert Pawłowski. – Mam nadzieję, że dzięki tej inwestycji kolejne edycje festiwalu filmowego Złoty Samorodek nabiorą impetu i stanie się on znaczącą imprezą na Dolnym Śląsku.
Jak podkreślał wczoraj dyrektor Gruszczyński, sala nie powstałaby w tak krótkim czasie, gdyby nie wsparcie, zaangażowanie i praca wielu osób: projektantów, wykonawców, pracowników Urzędu Miejskiego w Złotoryi zajmujących się funduszami zewnętrznymi. – Dziękuję im wszystkim. Ale przede wszystkim dziękuję panu burmistrzowi i pani skarbnik za śmiałą decyzję i przekazanie środków z budżetu miejskiego na adaptację sali. Bez tych pieniędzy nie byłoby szans na jej przeprowadzenie – dodał (z kasy miasta pokrytych zostało 60 proc. wszystkich wydatków związanych z adaptacją).
We wtorek w nowej sali mieliśmy pierwsze wydarzenie kulturalne: rozdanie nagród zwycięzcom 4. edycji Festiwalu Filmów Dolnośląskich Złoty Samorodek, który odbył się pod koniec września. Gala była uroczysta, ale Krzysztof Respondek z kabaretu Rak, który ją poprowadził i okrasił dowcipnymi oraz błyskotliwymi komentarzami, zadbał, by nie była pompatyczna. – Sala wygląda na milion, ale słyszałem, że była dużo tańsza – żartował, dodając, że jeszcze nigdy nie występował przed tak niewielką widownią. Jego występ rozbawił zresztą publiczność do łez – dosłownie, bo po serii śląskich dowcipów część widzów ocierała oczy ze śmiechu.
– Trochę przeciągnął się nam w tym roku festiwal, ale chcieliśmy go zakończyć już w nowej sali kinowej – tłumaczył dyrektor Gruszczyński. – Ale przynajmniej zaoszczędzicie państwo, bo przydadzą się wam te nagrody tuż przed świętami – żartował, witając twórców filmowych.
Przypomnijmy: w kategorii filmów fabularnych zwyciężył amatorski obraz pt. „Kropla” w reżyserii Roberta Piwowarczyka. To 9-minutowa opowieść o niemieckim żołnierzu, który w środku pustyni spotyka rannego wroga. Film pokazuje, że II wojna światowa miała wiele odcieni szarości. W imieniu reżysera nagrodę odebrała jego siostra Monika Piwowarczyk, charakteryzatorka na planie, oraz odgrywający główną rolę Krystian Kątowski. – Robert nie mógł przyjechać, przeprasza, ale jest w tej chwili w Norwegii, zarabia na kolejny film – tłumaczył aktor, który zdradził, że zdjęcia do „Kropli” trwały zaledwie jeden dzień, a pustynię doskonale imitowały wydmy Słowińskiego Parku Narodowego.
Wśród produkcji dokumentalnych Złotego Samorodka wygrał film „Kopsnij drina” autorstwa Dawida Rycąbla. – To opowieść o panu Wiesławie, moim znajomym, „panu spod sklepu”, który lubi sobie wypić wino, porozmawiać z innymi klientami, pożartować, przy czym jest bardzo naturalny i barwny w tym, co robi – tłumaczył podczas gali reżyser. Dzięki serii filmików zamieszczanych w sieci pan Wiesław z małego Proboszczowa stał się postacią bardzo popularną w internecie, swoistym celebrytą, o czym świadczy sukces zbiórki, którą reżyser zorganizował, chcąc pomóc filmowemu bohaterowi wyjść z problemów alkoholowych.
– Film świetnie pokazuje, w jaki sposób ulegamy mediom społecznościowym i czarowi celebrytów i jak bardzo odstaje to od rzeczywistości – tłumaczyła Małgorzata Dancewicz, jedna z jurorek. – Ten film napisało życie, pan tylko to wszystko skręcił – żartował Krzysztof Respondek.
W kategorii „twórca lokalny” jury, w którym pracowali również Łukasz Janke i Ireneusz Wojtków, nagrodziło za „dokumentację ducha” film pt. „I tam naprawdę żyliśmy jak w raju”, którego producentem jest Łemkowski Zespół Pieśni i Tańca Kyczera z Legnicy. Wyreżyserowali go Jerzy Starzyński, Roksana Terefenko i Marcin Wilczyński. Film jest impresją filmową opartą na wspomnieniach dwóch Łemkiń, przesiedlonych w 1947 r. w ramach akcji „Wisła” pod Legnicę. – To film o tęsknocie Łemków za ojczyzną przodków i marzeniu, by do niej wrócić, ale zarazem opowieść bardzo uniwersalna. Staraliśmy się stworzyć obraz, który będzie wyrazem tęsknoty za utraconym rajem – mówił Jerzy Starzyński. Film przenosi widza na jeden dzień w świat dzieciństwa dwóch sióstr, opowiedziany wyłącznie obrazami, śpiewem, dźwiękami przyrody. Jak tłumaczył reżyser, obraz porusza niepopularne dziś kwestie: symbiozę człowieka z przyrodą, naturalny porządek rzeczy, rolę modlitwy, wspólnego posiłku, śpiewu, nabożeństwa w życiu człowieka. Na koniec twórcy zadają pytanie: dlaczego ten normalny, poukładany świat musiał przestać istnieć?
Jury wyróżniło też obraz „Amerykański sen” Michała Hudzikowskiego, w reżyserii Marka Skrzecza. – Wzruszył nas tym, jak lekko można opowiedzieć o pasji młodych ludzi – tłumaczyła decyzję jurorów Małgorzata Dancewicz. Bohaterem filmu jest Szymon Siwiec, który marzy, by zostać zapaśnikiem. Wraz z grupą kolegów, nastolatków zafascynowanych wrestlingiem, zbudował w niewielkich Głuchołazach amatorski ring do walk zapaśniczych. – Film powstawał 2 lata, gdy tylko coś się u nas działo, filmowcy przyjeżdżali z kamerą z oddalonej o 500 km Warszawy i kręcili. Powstało ponad 100 godzin materiału, z którego zmontowany został 26-minutowy film – zdradził podczas wczorajszej gali Szymon Siwiec.
Najprawdopodobniej na początku przyszłego roku złotoryjskie kino zorganizuje projekcję pokonkursową nagrodzonych filmów. A już od najbliższego piątku w nowej sali kinowej widzowie będą mogli obejrzeć filmy z aktualnego repertuaru Aurum. Zapraszamy.
Filtry