Złotoryjski ratusz chce, by jaworzanin, który cisnął o ziemię miejskim defibrylatorem, poniósł koszty jego serwisu. Kwota nie jest duża, ale to środki publiczne, należące do mieszkańców Złotoryi – mówią urzędnicy. Sprawa trafi wkrótce na policję.
32-letni mieszkaniec Jawora w czwartek wieczorem uszkodził ogólnodostępny defibrylator, który został zamontowany we wrześniu tego roku na ścianie komendy straży miejskiej. Na nagraniu z kamer monitoringu widać, jak mężczyzna podchodzi do urządzenia, agresywnie zdejmuje osłonę, a następnie rzuca defibrylatorem o płyty chodnikowe, po czym bez jakiejkolwiek próby wykorzystania urządzenia oddala się (nagranie dostępne jest TUTAJ).
Policjanci, których o zdarzeniu poinformował operator miejskiego monitoringu, szybko ustalili sprawcę. – W rozmowie z funkcjonariuszami początkowo nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania, jednak ostatecznie stwierdził, że źle się poczuł, dlatego chciał to urządzenie wykorzystać na sobie. Dodatkowo, aby uwiarygodnić tę wersję i uniknąć odpowiedzialności, na miejsce wezwał pogotowie ratunkowe. Ratownicy po przebadaniu mężczyzny jednoznacznie stwierdzili, że jego zdrowie i życie nie jest zagrożone, a wezwanie pogotowia było kompletnie bezpodstawne. Mężczyzna za popełnione wykroczenie dostał mandat karny – mówiła w piątek st. sierż. Dominika Kwakszys, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi.
Grzywna, jaką policjanci wymierzyli wandalowi, to 500 zł. Ta forma ukarania sprawcy oburzyła internautów, m.in. czytelników naszego portalu, którzy domagali się zdecydowanie bardziej surowego potraktowania 32-latka za ten bezmyślny czyn (więcej o tym TUTAJ).
Wszystko wskazuje jednak na to, że to nie koniec problemów finansowych jaworzanina. Urząd Miejski w Złotoryi wysłał w piątek rzucone o ziemię urządzenie do serwisu. Producent stwierdził, że defibrylator jest sprawny i w poniedziałek odesłał go z powrotem – razem z fakturą za tę usługę opiewającą na 184 zł. Miasto zamierza się domagać zwrotu tych kosztów od wandala. W najbliższych dniach urzędnicy ratusza mają złożyć w złotoryjskiej komendzie policji zawiadomienie o uszkodzenie mienia i domagać się ścigania sprawcy (to przestępstwo lub wykroczenie ścigane na wniosek).
– Sprawca jest znany, będzie więc musiał naprawić szkody, które poniosło miasto. Dla tych, którzy wpadną na pomysł niszczenia miejskie mienia, to przestroga: w mieście jest coraz więcej kamer, operatorzy monitoringu pracują przez całą dobę, więc szansa na uniknięcie odpowiedzialności jest coraz mniejsza. Sprawców dosięgnie ręka sprawiedliwości – zapowiada burmistrz Robert Pawłowski.
Przypomnijmy, że wartość tego typu defibrylatora, który wisi na starym ratuszu, to 6 tys. zł. Za urządzenie, jego montaż i przeszkolenie 200 mieszkańców w zakresie jego obsługi miasto zapłaciło 20 tys. zł. Zadanie to zostało zrealizowane w ramach tegorocznego budżetu obywatelskiego. Projekt był bardzo popularny wśród złotoryjan – zajął w głosowaniu trzecie miejsce.
Filtry